Płyta jest zatytułowana "Jezus Maria Peszek” i jest swego rodzaju zamknięciem muzycznego tryptyku Marii po wcześniejszych „MiastoManii” i „mariiAwarii”.
Sama Maria twierdzi, że to jej najbardziej przejmujący i bezkompromisowy album. Ta bezkompromisowość ma wywołać skrajne emocje — jednych zachwyci i uzależni, innych może drażnić i boleć, ale nikt nie ma zostać obojętnym. "Jezus Maria Peszek" wydaje się ten cel realizować w 100 procentach. Płyta jest jednym z najpopularniejszych wydawnictw w Polsce a towarzysząca jej trasa koncertowa była całkowicie wyprzedana.
"Pan nie jest moim pasterzem" to ostatni, promujący tę płytę, singiel.