- Festiwal to największa wartość i pierwsze skojarzenie z Jarocinem. Festiwal jest dla tego miasta prawdziwym skarbem, czymś czym Jarocin powinien się chwalić i być dumnym - uważa niegdyś debiutujący na jarocińskiej scenie Tomasz Budzyński z zespołu Armia.
Pomysł powołania Spichlerza Polskiego Rocka powstał jeszcze za czasów poprzedniego burmistrza Jarocina. Obecna władza, z kłopotami, ale projekt kontynuowała. Zdaniem Tomasza Budzyńskiego festiwalowe muzeum będzie teraz przez cały rok przypominać o klimacie i wydarzeniach przede wszystkim z lat osiemdziesiątych. - Tam debiutowało wielu bardzo ważnych, polskich artystów. Tam przyjeżdżało po 20 tys. osób, zainteresowanych nie występami gwiazd, ale zespołami debiutującymi - przypomina Budzyński.
Rockowy Spichlerz stanął niemal w środku miasta, blisko drogi Poznań - Kalisz. Władze Jarocina, działacze kultury, muzycy i weterani festiwali liczą na odwiedzające to miejsce, miedzy innymi, szkolne wycieczki. Współcześni młodzi ludzie będą mogli zobaczyć filmy, zdjęcia, pamiątki, a także posłuchać muzyki z zamierzchłych dla nich lat 70 i 80.
Na trwającym w Jarocinie festiwalu pomyślano też o najmłodszych. Rockowe przedszkole w Jarocinie jak co roku pełne dzieci. Rodzice, którzy przyjechali na festiwal na kilka godzin mogą zostawić swoje pociechy pod fachową opieką. Przedszkole wbrew nazwie przyjmuje też dzieci szkolne. Różnica wieku nie przeszkadza jednak w dobrej zabawie.