To najwyższa możliwa kara za stawiane mu zarzuty. Obrońca chce uniewinnienia. Wyrok za dwa tygodnie.
Po zakończeniu leczenia niepełnosprawna dziewczynka nie wróciła do rodziców. Jest w Domu Pomocy Społecznej.
Prokurator nie ma wątpliwości, że 20-letni Krzysztof J. przed rokiem pobił córkę. Według biegłych, ciosy mógł zadać pięścią.
Prokurator mówiła, że dokładnie nie wiadomo, co się wydarzyło w mieszkaniu. Być może dziecko zdenerwowało oskarżonego, bo głośno płakało.
Podczas procesu oskarżony nie chciał powiedzieć, co się wydarzyło. W ostatnim słowie Krzysztof J. przez łzy przekonywał sąd, że nie działał umyślnie.
Oskarżony podtrzymuje wersję ze śledztwa, że dziewczynka upadła mu na poręcz łóżka.