Część jej uczestników zakłócała obchody głośnymi okrzykami. Pojawiły się hasła za i przeciw obecności Lecha Wałęsy, przeszkadzano też w czasie przemówienia obecnego na uroczystościach prezydenta Andrzeja Dudy. Autorzy apelu podkreślają, że nie stają po żadnej ze stron współczesnego sporu. Protestują jednak przeciwko wykorzystywaniu bolesnej polskiej historii w bieżącej walce politycznej. Apelują też o zachowanie szacunku dla wspólnej przeszłości, jej ofiar i świadków.
Jednym z sygnatariuszy apelu jest przeor poznańskich dominikanów Ojciec Michał Pac. "Myślę, że warto sobie zadać pytanie, co dla nas, jako społeczeństwa polskiego, będzie ważne, co nas będzie łączyło. Będą nas łączyły: tradycja i historia - to jest wspólne, niezależnie od tego, na kogo głosujemy" - mówi ojciec Pac.
Pod apelem podpisali się, między innymi, profesorowie Krzysztof Brzechczyn i Przemysław Czapliński z UAM, redaktorzy Włodzimierz Bogaczyk z Gazety Wyborczej i ksiądz Mirosław Tykfer z Przewodnika Katolickiego oraz artyści: skrzypaczka Celina Kotz i reżyser Paweł Szkotak.
Jacek Kosiak/mk/szym
Race narodowców były w kolorze biało czerwonym. Odpalono je naraz przy naszym hymnie. O ile dobrze pamiętam. Własny sposób narodowców na podkreślenie patriotycznego charakteru manifestacji. Nie było w tym żadnych złych intencji. Dudzie nie pozwolono jednak swobodnie przemówić. CELOWO, bez uzasadnienia.
Dobrze że transmitujący uroczystość wyciszyli okrzyki z tłumu. W TV było trochę lepiej jak w naturze.
"""Kibice""" wielokrotnego cudzysłowu maszerujący z (obok?) ONR dwukrotnie bardzo sprawnie odpalili race, co z pewnością nie było uczczeniem celu manifestacji. Przemówienie Wałęsy było zupełnie nie na temat, lecz wyłącznie o "przykopaniu" obecnej władzy, tak jak kiedyś on, pochodzącej z wyboru. Na wyjście z kościoła Dominikanów uczestnicy Mszy zobaczyli, iż "to był zamach". W tym wszystkim grupa niosąca duży transparent mówiący o przyjaźni polsko-węgierskiej wyglądała jak jacyś pogubieńcy, którzy naiwnie myśleli, że ta manifestacja jest o tym.
A manifestacja była o racach, hasłach narodowców podczas dobrze zorganizowanego (niestety) ich pochodu i o wypływaniu uczuć z mocno podzielonego społeczeństwa - w tłumie mało kto umiał się opanować. Jak to w tłumie, malutkie słówko powodowało krzyki (byłem w tym tłumie). Jakiś młody, pewnie trzydziestoletni beserwiser ironicznym uśmieszkiem kwitował wypowiedzi starszej kobiety usiłującej przypomnieć mu o czym jest ta manifestacja. I to własnie tacy mądrale, beznadziejnie głupi, a zapatrzeni w swoje jedynie słuszne "antymoherskie" poglądy, ironicznie zamiast z szacunkiem podchodzący do bliźnich wokół siebie, stanowili największą "prowokację". Narodowców większość zbywała milczeniem, oni byli tylko widowiskowi. Osoby starsze, czujące napięcie, atak na swoje poglądy, usiłowały odpłacać podobnymi atakami, tylko z racji mniejszego dostosowania do czasów - nie wychodziło im to. Mądrale wiedzący lepiej wygrywali. Ale w każdym razie to właśnie oni byli największymi "prowokatorami", choć oczywiście nie celowymi, lecz z niedojrzałości, głupoty i pogardy dla innych. KODu nie lubię, ale mocną wątpię, czy to KOD jest najbardziej winny zatraceniu charakteru tego święta.
A moja szesnastoletnia córka obserwowała do prawie ze łzami w oczach. Było jej żal porzuconych (poza przemówieniem prezydenta Dudy, JJ też coś wspomniał) bohaterów tego dnia, staruszków nieumiejących skutecznie uciszyć przemądrzalców, a w końcu pewnie i mnie, gdyż wiedziała jak mi zależy na uczczeniu Czerwca i tak naprawdę nie przyszliśmy tam na pokazową lekcję Wiedzy o Społeczeństwie. A w taką lekcję przekształciła się ta manifestacja. W lekcję negatywną - tak się, Dziecko, nigdy nie zachowuj, szanuj ludzi. Dobre choć to!
Prezydent Andrzej Duda mówił o Poznańskich Powstańcach z 56 roku, Lecz Wałęsa natomiast jak zwykle o "swojej walce". Szkoda prezydenta Węgier. Pewnie myślał że na jakąś poważną uroczystość przyleciał.
absolwenci szkół jedzą tylko batoniki i czipsy , a gazety żyją z REKLAMY
PS Od not dyplomatycznych wolę te stare sprawdzone metody zapoczątkowane jeszcze
za Cyrla a nazywające się żal za grzechy ,pokuta i przyznanie się do błędów z wyznaniem wiary..