W każdej z miejscowości, którą odwiedzał promował akcję Archiwum Archidiecezjalnego w Gnieźnie "Mecenat Skarbów Słowa". Na gnieźnieńskim rynku witała go rodzina, dziewczyna i znajomi, którzy mieli ze sobą wielki baner "Bartek jesteśmy z Ciebie dumni ".
Bartek Mróz wjechał na gnieźnieński Rynek wprost z trasy swoim rowerem. Kiedy już otarł łzy wzruszenia i uściskał się z rodziną, dziewczyną i znajomymi powiedział, że to rzeczywiście była podróż dookoła Polski. Zaczął od południowej granicy, udał się na wschód i północ. W ciągu 20 dni zrobił 2600 km, średnio pokonywał 130 km.
W sakwach na rowerze miał rzeczy do przebrania, jedzenie i namiot, z którego ze względu na pogodę korzystał jedynie przez trzy pierwsze dni. Później spał na kwaterach. Jeszcze się nie ważył, ale czuje, że schudł. Rowerzysta przyznaje, że na drogach nie było zbyt bezpiecznie, bo ruch jest spory, a i jakość dróg nie jest najlepsza. - Było warto - powiedział nam koniec.