Wszystko dlatego, że w barach przyprawiano potrawy i wykorzystywano dotowane składniki na przykład do potraw mięsnych. Na liście ministerstwa są jedynie produkty wegetariańskie oraz wegańskie. I tak, mąka wykorzystywana do zaklepania pomidorówki - traci dotację, bo zupa jest gotowana na kurczaku.
Efekt tego zamieszania jest taki, że poznańskie bary już całkowicie zrezygnowały z dotacji, a zarząd spółdzielni zastanawia się nad likwidacją kolejnych placówek.
Poznańska spółdzielnia gastronomiczna złożyła odwołanie od nałożonej kary. Jeśli jednak okaże się, że musi jednak zwrócić ponad 2 miliony złotych dotacji, przedsiębiorstwo upadnie. Wtedy też z mapy Poznania może zniknąć osiem barów mlecznych, z których każdego dnia korzysta ponad półtora tysiąca osób. Pracę może stracić około 100 osób pracujących w stołówkach, ale też ponad 150 osób ze społemowskich cukierni (Expressowej i Santosa) oraz cateringu. Odwołania od decyzji izb skarbowych, które dotyczyły zwrotu pobranych przez bary mleczne dotacji są rozpatrywane zarówno w Ministerstwie Finansów, jak i przed sądami w całym kraju. Do momentu pierwszych wyroków resort nie chce komentować sprawy.
Niestety nie udało nam się dziś uzyskać komentarza w tej sprawie ani od Urzędu Skarbowego, ani od Izby Kontroli Skarbowej.
Co będzie dalej z barami mlecznymi w Poznaniu? O przyszłości barów rozmawialiśmy środę w audycji "W środku dnia" o godz. 12.20.
i z czego to jest robione !
Wreszcie że władcy doszli do konkluzji że bar mleczny wiosną
i wywar gotowany z kurczaka to nieapetyczne porównania.
a może (wreszcie) niemoralne wolnościowe ... ?
-Radiowy Głos jak z "5-10-15" powoduje ucieczkę formy i rozwiązaʼn językowych
które z powodzeniem stosowałem by zobrazować powagę sytuacji
w moich tekstach !
Akurat Ty nie powinieneś mieć problemów z używaniem widelca .
Przecież kiedyś Twój watykański kościół wprowadził
ZAKAZ UŻYWANIA WIDELCÓW :))))))
Nie mogę nic więcej napisać na ten temat ponieważ nie mam czasu.
Lubię tę prostą, niewyszukaną atmosferę barów mlecznych, panie zazwyczaj bardzo miłe. Denerwują mnie jedynie plastikowe jednorazowe sztućce w większości barów, wymóg poznańskiego sanepidu. Nie ten "ciąg" technologiczny na zapleczu, dokładniej ; "krzyżowanie się dróg naczyń brudnych i czystych". A więc sztućce z plastiku. Ani to położyć przy talerzu, ani tym jeść.
Nie wchodzę do McDonald,ów. Tam jest jak na dworcu. Ścisk i tłok, i nic do żarcia. Do tego ta "komunikacyjna" stylistyka wnętrz. Ciężkie blaty, barowe stołki ze skóropodobnymi obiciami, stal, nikiel, szkło. Ciekawe kto im to projektuje. Tylko tablicy z rozkładem jazdy brak.
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3716936,bary-mleczne-w-poznaniu-zostana-zamkniete-problem-w-skwarkach,id,t.html
ciekaw jestem jak znikna BARY MLECZNE to gdzie zywic beda sie mlodziez studencka i mniej zamozni ludzie.
Miasto Poznan ( UM) powinno tez dofinansowac takie BARY , bo na stadion Lecha ( Inei ) lekka reka daja co roku po 10 milniow zlotych .
Ministerstwo Finansow DOSOLILO jak zwykle.
Kto widzial MADREGO URZEDASA to do mnie , dam nagrode !! .
Urzędowi Prezydenta RP, Urzędowi Rady ministrów z Premierami(za złe rządzenie), Rolnikom -KRUS, Kościołowi (fundusz kościelny i inne dotacje ), prokuratorom i sędziom (wczesne i wysokie emerytury ),urzędom wszystkich szczebli itd,itd
Tych "paru groszy" na bary nie ma ????
Wyżywi się w nich student, dziadek emeryt, na tani obiadek wejdzie też do takiego baru szkolna wycieczka z terenu, której żaden restaurator w Poznaniu nie przyjmie. Nie przyjmie bo za bidni są i nie zarobi.