Chcą, abyśmy sami oceniali, czy kupowana żywność nadaje się jeszcze do spożycia, czy jednak może nam już zaszkodzić. Autorzy takiego rozwiązania uważają, że obywatele krajów Unii Europejskiej sami są w stanie sprawdzić, czy na przykład ryż nadaje się jeszcze do jedzenia. Nie potrzebują do tego żadnych etykiet. Usunięcie napisów „najlepiej spożyć przed...” ma ograniczyć ilość marnowanej w Unii Europejskiej żywności. Według szacunków Komisji Europejskiej, w całej wspólnocie rocznie aż 15 mln ton dobrego jedzenia trafia do kosza tylko dlatego, że Europejczycy sugerują się terminami ważności zawartymi na opakowaniach
Dlaczego powinniśmy zwracać uwagę na datę terminu przydatności. Zrozumiałe, że daty trwałości mają jogurty, wędliny, sery, ale czy są potrzebne także na produktach suchych: makaronach, ryżach, kaszy? Np. na opakowaniach jogurtów mamy informację "należy spożyć do", ale na innych produktach jest już napis "najlepiej spożyć przed". Te dwa zdania znaczą zupełnie coś innego.
Żywność o kończącym się terminie przydatności do spożycia trafia także np. do leszczyńskiej noclegowni. - Dostajemy np. dwudniowy chleb i artykuły z kończącym się terminem. Nasi podopieczni to zjadają i jak dotąd nikomu nic nie zaszkodziło - mówi szef noclegowni, Krzysztof Okoński.
Co o pomyśle unijnych urzędników sądzi Franciszek Tomczak z wielkopolskiej Państwowej Inspekcji Handlowej? Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem jest wydłużenie terminów przydatności do spożycia, a nie całkowite ich usunięcie. Pozwoli to uniknąć przypadków, jak ten, gdy kilka lat temu sprowadzono do Polski mięso ze Szwecji, które miało ponad 20 lat.
Czy makaron po terminie minimalnego spożycia traci na jakości? Karol Mulczyński, dietetyk, uważa że po dłuższym czasie przechowywania nawet sucha żywność może się zepsuć, zjełczeć. Takie produkty tracą też wartościowe tłuszcze czy witaminy.
Kontrolą terminów przydatności do spożycia zajmuje się m.in Państwowa Inspekcja Handlowa. Jakie są efekty takich kontroli? - Zawsze przede wszystkim sprawdzamy terminy przydatności i bardzo często wykrywamy, że jest dużo uchybień. Sprzedawcy próbują sprytnie przemycać te towary, których terminy przydatności się skończyły. Klienci zauważają to dopiero w domu - mówi szef leszczyńskiej delegatury PIH-u Franciszek Tomczak.
Czy pomysł likwidacji terminów przydatności jest dobry? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.
któreby miało stwierdzić że margaryna nie jełczeje a mleko nie kwaśnieje ... .
I tam za wszystkimi stoi nasz "wielkopolski " Ryszard który zgadza się z opinią
biegłych unijnych delegatów... .
Może jednak wybierać swojego chłopa który wzorcowo na 15ha ma dwie morgi truskawek
,dwie czereśnie ,żonę 4-dzieci ,dwa psy ,koty i kilka krów ... .
Wszyscy będą dobrymi doradcami unijnego delegata ...
Teraz myślą nad zakazem używania cynamonu.Wcześniej były termometry rtęciowe,żarówki i kiełbasy wędzone...
Jedzmy mniej, z zaufanych źródeł, to może ktoś sie ocknie...