NA ANTENIE: ONE WAY TICKET TO THE MOON/DAVE STEWART, THE SECRET SISTERS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Bez daty przydatności do spożycia?

Publikacja: 28.07.2014 g.12:20  Aktualizacja: 26.10.2015 g.12:43
Poznań
Unijni urzędnicy z Brukseli proponują, aby na opakowaniach części produktów spożywczych nie było daty określającej minimalny termin ważności jedzenia. Dotyczyłoby to suchych produktów: ryżu, makaronów, kawy, kaszy, czy nawet dżemów. Dokładnej listy jeszcze nie ustalono. O co chodzi biurokratom z Brukseli?
Polagra 2012, kiełbasy, jedzenie, Kalemba - Magda Konieczna
/ Fot. Magda Konieczna

Chcą, abyśmy sami oceniali, czy kupowana żywność nadaje się jeszcze do spożycia, czy jednak może nam już zaszkodzić. Autorzy takiego rozwiązania uważają, że obywatele krajów Unii Europejskiej sami są w stanie sprawdzić, czy na przykład ryż nadaje się jeszcze do jedzenia. Nie potrzebują do tego żadnych etykiet. Usunięcie napisów „najlepiej spożyć przed...” ma ograniczyć ilość marnowanej w Unii Europejskiej żywności. Według szacunków Komisji Europejskiej, w całej wspólnocie rocznie aż 15 mln ton dobrego jedzenia trafia do kosza tylko dlatego, że Europejczycy sugerują się terminami ważności zawartymi na opakowaniach

Dlaczego powinniśmy zwracać uwagę na datę terminu przydatności. Zrozumiałe, że daty trwałości mają jogurty, wędliny, sery, ale czy są potrzebne także na produktach suchych: makaronach, ryżach, kaszy? Np. na opakowaniach jogurtów mamy informację "należy spożyć do", ale na innych produktach jest już napis "najlepiej spożyć przed". Te dwa zdania znaczą zupełnie coś innego.

Żywność o kończącym się terminie przydatności do spożycia trafia także np. do leszczyńskiej noclegowni. - Dostajemy np. dwudniowy chleb i artykuły z kończącym się terminem. Nasi podopieczni to zjadają i jak dotąd nikomu nic nie zaszkodziło - mówi szef noclegowni, Krzysztof Okoński.

Co o pomyśle unijnych urzędników sądzi Franciszek Tomczak z wielkopolskiej Państwowej Inspekcji Handlowej? Jego zdaniem lepszym rozwiązaniem jest wydłużenie terminów przydatności do spożycia, a nie całkowite ich usunięcie. Pozwoli to uniknąć przypadków, jak ten, gdy kilka lat temu sprowadzono do Polski mięso ze Szwecji, które miało ponad 20 lat.

Czy makaron po terminie minimalnego spożycia traci na jakości? Karol Mulczyński, dietetyk, uważa że po dłuższym czasie przechowywania nawet sucha żywność może się zepsuć, zjełczeć. Takie produkty tracą też wartościowe tłuszcze czy witaminy.

Kontrolą terminów przydatności do spożycia zajmuje się m.in Państwowa Inspekcja Handlowa. Jakie są efekty takich kontroli? - Zawsze przede wszystkim sprawdzamy terminy przydatności i bardzo często wykrywamy, że jest dużo uchybień. Sprzedawcy próbują sprytnie przemycać te towary, których terminy przydatności się skończyły. Klienci zauważają to dopiero w domu - mówi szef leszczyńskiej delegatury PIH-u Franciszek Tomczak.

Czy pomysł likwidacji terminów przydatności jest dobry? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 8
ROBERT 07.08.2014 godz. 14:24
ALE TE 20-LETNIE KONSERWY NADAWALY SIE DO JEDZENIA... DZEM SZCZELNIE ZAMKNIETY TEZ PRAKTYCZNIE NIE MA PRAWA SIE ZEPSUC, A NIESZCZELNY PADNIE PRZED TERMINEM... PO JOGURTACH WIDAC BEZ OTWIERANIA, CHYBA ZE OPAKOWNAIE DZIURAWE..
słuchacz 28.07.2014 godz. 16:27
Zatem obowiązkowo podanie daty produkcji na każdym towarze. Da sprzedawcom prawo trzymania towaru na półce do skutku, czyli do czasu, aż sam z niej spłynie, zejdzie lub "przyjdzie gupi i kupi". Na nas konsumentów spadnie odpowiedzialność za podjęcie decyzji o kupnie mąki czy dżemu wyprodukowanego 2 lata temu.
cz'ytacz 28.07.2014 godz. 13:05
Brakuje jeszcze opinii unijnego istytutu badań nad skutkami stosowania żywności
któreby miało stwierdzić że margaryna nie jełczeje a mleko nie kwaśnieje ... .

I tam za wszystkimi stoi nasz "wielkopolski " Ryszard który zgadza się z opinią
biegłych unijnych delegatów... .
Może jednak wybierać swojego chłopa który wzorcowo na 15ha ma dwie morgi truskawek
,dwie czereśnie ,żonę 4-dzieci ,dwa psy ,koty i kilka krów ... .
Wszyscy będą dobrymi doradcami unijnego delegata ...
Lubiąca zdrową żywność 28.07.2014 godz. 12:55
A jakim cudem mam sama ocenić, czy np. dżem nadaje się jeszcze do spożycia, czy też nie, jeśli nie będzie na nim terminu ważności? Muszę go kupić i spróbować! Jeśli będzie zepsuty, to co. Mam iść do sklepu i żądać zwrotu pieniędzy?! Jeśli chodzi o mąkę, to kupując starą można trafić na wołki, itd., itd. Chory, idiotyczny pomysł!!! Jeśli każdy będzie kupował tyle żywności, ile potrzebuje, to żywność nie będzie się marnować! To dotyczy zwykłego obywatela, jak też dużych firm. Poza tym, jak ma się czegoś za dużo, to można oddać biednym czy bezdomnym.
Simson 28.07.2014 godz. 12:53
Co z sushi? Sushi w pudełkach sprzedawane w sklepach ma datę przydatności z dokładnością do jednego dnia. Jeżeli nie zostanie sprzedane to musi zostać wyrzucone, bo po prostu ryba surowa śmierdzi i psuje się. Czy ktoś chciałby zjeść sushi nieświeże bez daty trwałości?
Lukas 28.07.2014 godz. 12:47
Wskażcie chociaż jeden pomysł unijnych urzędników,który był sensowny.

Teraz myślą nad zakazem używania cynamonu.Wcześniej były termometry rtęciowe,żarówki i kiełbasy wędzone...

Upierdliwa 28.07.2014 godz. 12:43
Jak już coś ci urzędnicy wymyślą, to tylko śmiech na sali. Jeśli naprawdę chcieliby naszego dobra, zakazaliby produkcji "smieciowego " jedzenia i wtedy nie byłoby nadwyżek. Ale naraziliby się koncernom. A że alergie, nadwagi, choroby - co to kogo obchodzi...
Jedzmy mniej, z zaufanych źródeł, to może ktoś sie ocknie...
aureliusz pan 28.07.2014 godz. 12:29
Błagam! Nie! To w Polsce się na pewno nie uda! Dostaniemy makarony 10 i 20 letnie i jogurty roczne i dwuletnie! U nas takie coś będzie jedynie okazją do naciągania i głębokiego oszukiwania klientów. My nie jesteśmy "normalną" Europą. My jesteśmy Europą Wschodnią! Data trwałości to chyba jedyna liczba, którą możemy kontrolować producentów!!!! Przecież żywność w Polsce jest fałszowana i psuta w błyskawicznym tempie. Już nie ma normalnych kefirów, jogurtów i kwaśnego mleka. Wszystko ma mleko w proszku! Zgroza!