22 lipca przez kilka godzin sparaliżowana była praca kilkuset urzędów, sądów i prokuratur. Sprawcy alarmów poszukiwali policjanci z całej Polski. - Na ślad podejrzanego trafili funkcjonariusze z Łodzi. Policjanci podjęli trop, który naprowadził ich na 41-letniego mężczyznę, który jechał tirem do Francji, zatrzymano go w Śremie, skąd przewieziono do Łodzi - mówi komisarz Adam Kolasa.
Badanie wykrywaczem kłamstw pozwoliło na postawienie mu zarzutu rozsyłania fałszywych alarmów bombowych do ponad 40 instytucji z województwa łódzkiego, ale jak podkreśla komisarz Kolasa zarzuty mogą być teraz rozszerzane o kolejne województwa. Zatrzymanemu grozi do ośmiu lat więzienia.
Rolnik który sobie dorabia jazdą TIREM i jeszcze do tego haker?