Słowem, czy może się zdarzyć, że z torów znikną słynne, wolsztyńskiej parowozy? Jak się dowiedzieliśmy, spółka na pewno powstanie do końca roku. Tak twierdzą przynajmniej ci, którzy o jej powstaniu mają decydować. Problem w tym, że w budżecie województwa nie ma na razie na to pieniędzy. Dzisiaj ciuchcie już i tak można zobaczyć tylko na jednej linii Wolsztyn-Leszno-Zbąszynek, bo trasa do Poznania jest właśnie remontowana.
Twór ,ktory ma działać w oparciu o parowozy , parowozownie w Wolsztynie, to chyba cośdla tych co majakasę i jakieś mgliste plany. Pomyśłeć trzeba nie tylko o kasie ale o doborze tych, którzy maja tym tworem zarzać. Wątpię by byli pasjonatami, jstem przekonany, że są zainteresowani kasą wypływająca z zajmowanych stanowisk. Kolejna sprawa. Pracownicy drużyn trakcyjnych. Śmiało mozna powiedzieć, że ten gatunek pracowników jest jak dinozaury wymarły a jeżeli nie do konca wymarły to na pewno na wymarciu. Ilu ich tam pracuje maszynistów, pomocników, palaczy? A jak wygląda kwestia warsztatu ? Ilu tam pracuje pracowników troszczących się o utrzymanie w sprawnosći parowozów? A ile mamy już ustalonych stanowisk nieobotniczych??? Pewnie to już jest wiadome i za jaką kasę też . Pozdrawiam.
Śledząc dyskusje tego rodzaju jednak widzę, że nie chce się dopuszczać konstruktywnych i pozytywnych myśli. Zamiast poważnie pomyśleć o rozwiązaniach, raczej ludzie lubują się podobać we wszechobecnym "niedasiźmie" bądź czarnowidztwie. Obawiam się ,że ten mentalny "niedasizm " mógłby rzeczywiście położyć kres wolsztyńskiej parowozowni. Moim skromnym zdaniem należy temu zapobiec konkretnymi czynami.