W dokumencie pokazali, co miejscy urzędnicy zrobili przez ostatnie lata w tej sprawie. Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Pawła Sowy - na Naramowice musi być wybudowana linia tramwajowa, a nie jak rozważają władze miasta, szybka linia autobusowa. - Naszym zdaniem linia powinna się przy skrzyżowaniu ul. Małe Garbary z Estkowskiego, biec ul. Garbary w stronę dworca Poznań-Garbary, tam powinien znajdować się wygodny przystanek przesiadkowy "tramwaj-pociąg", dalej ul. Szelągowską powinien łączyć się z siecią na Wilczaku i jechać dalej na Naramowice - mówi Sowa.
Władze Poznania na razie nie podjęły decyzji w sprawie inwestycji. Rozważają zarówno wybudowanie linii tramwajowej, jak i trasy autobusowej. Rozwiązanie problemów komunikacyjnych w tej części Poznania obiecują niemal wszyscy kandydaci na prezydenta Poznania. Większość z nich deklaruje, że w tym rejonie powstanie trasa tramwajowa.
Biała Księga w sprawie tramwaju na Naramowice jest tutaj.
A wynika to z tego, że większość tych geniuszy z IdP nie posiada samochodu, prawo jazdy u nich też jest rzadkością. To tacy utopijni ideowcy, którzy mieszkają gdzieś na Winogradach czy Piątkowie i ich dojazdy, to PST do centrum... mają w nosie to, że miasto się zmienia, że to nie centrum Poznania już nie jest miejscem, gdzie się jeździ do pracy, bo teraz mieszkańcy Poznania jeżdżą do pracy do Suchego Lasu, Sadów, Tarnowa Podgórnego, Komornik, Bolechowa, Czerwonaka czy Swarzędza. A np. ludzie z Lubonia dojeżdżają do pracy do Strzeszyna czy do Antoninka czy też przejeżdżają przez Poznań tylko tranzytem.
I tak się dzieje, że samochód w codziennych dojazdach do pracy po kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt kilometrów - staje się koniecznością.
Pomysł tramwaju na Naramowice jest dobry, ale tylko gdy będzie współistniał z dobrym dojazdem samochodowym, bo tylko gdy będą różne rodzaje transportu się uzupełniać, to wtedy będzie się żyło lepiej.
A dodam, że jeśli by miał być tam tramwaj, to powinien on być poprowadzony bezkolizyjnie - tak jak np. PST.