8 liderów wszystkich poznańskich list wyborczych przepytaliśmy z kilku najważniejszych dziedzin życia społecznego, politycznego i gospodarczego.
Na pytania o edukację, oświatę, pracę i zatrudnienie, a także kwestie moralne i światopoglądowe odpowiadali: Szymon Ziółkowski z PO, Tadeusz Dziuba z PiS, Marek Baumgart z PSL, Waldemar Witkowski - Zjednoczona Lewica, Michał Pilc reprezentant Kukiz15, Joanna Szmidt z Nowoczesnej, Artur Bednarz z partii Korwin oraz Leszek Kwiatkowski - przedstawiciel Razem. Padały m.in. deklaracje wspierania rozwoju szkolnictwa zawodowego, forsowania centralnie finansowanego budownictwa czynszowego i płacy minimalnej na poziomie 2,5 tysiąca zł.
Dyskusji na żywo przysłuchiwała się spora grupa głównie młodych ludzi, choć byli i tacy po 60-tce. Wielu powtarzało, że za mało jest takich spotkań z lokalnymi politykami. Na wiele pytań odpowiedzi nie padły, ale widzowie mówili naszej reporterce, że dopiero pewien czas rządów zwycięskich partii zweryfikuje padające w kampanii zapowiedzi.
W niedzielę wybierzemy naszych reprezentantów do Sejmu i Senatu. Tylko w Poznaniu o miejsce w parlamencie walczy blisko 180 kandydatów.
Relacja Periscope z debaty - tutaj.
Aleksandra Włodarczyk/gł/int
Obiektywnie najlepiej p. Bednarz - szkoda, że tak mało go w mediach podczas tej kampanii.
Tomasz Lewandowski odpowiada Złemu Lokatorowi!
Wczoraj pisaliśmy, że czołowy działacz poznańskiej Zjednoczonej Lewicy – Tomasz Lewandowski, został odsunięty od udziału w kampanii wyborczej swojej partii, w związku z miną na jaka wpakował Barbarę Nowacką, która – kampanię wyborczą jako szefowa ZLewu – rozpoczęła od firmowania kłamstw wygłaszanych pod kamienicą przy ul. Stolarskiej. Podobno Lewandowskiemu zabroniono publicznie występować w imieniu partii do końca kampanii, a po jej zakończeniu jego działaniami ma się zająć sąd partyjny.
Tomasz Lewandowski nie potrafi jednak siedzieć cicho i skoro nie może występować w mediach to publikuje rozliczne treści na swoim profilu facebook, tego mu wszak władze partyjne zabronić nie mogą. W dniu wczorajszym odniósł się do naszych niepotwierdzonych doniesień o wykluczeniu kampanii, podkreślając swoje - rzekomo doskonałe - relacje z Barbarą Nowacką:
„Jeżeli ktokolwiek miał wątpliwość kto będzie czarnym koniem czy objawieniem tej kampanii to po dzisiejszej debacie powinien mieć jasność - Lewica w nowej, świeżej i ideowej odsłonie! Najpierw świetne występy Basi Nowackiej, a dzisiaj dołączył do niej Adrian Zandberg”.
Żałosna samoobrona prowadzona na facebooku przez Tomasza Lewandowskiego, dodatkowo pokazuje słuszność decyzji odsunięcia go od kampanii. Jak jako prominentny działacz ZLewu, w sytuacji gdy jego partia walczy o polityczne przeżycie, może publicznie wspierać konkurencyjną partię lewicową. Partia Razem Adriana Zandberga, tak chwalona przez Tomasza Lewandowskiego, nie zabierze przecież ani jednego głosu PIS-owi, PSL-owi, Kukizowi czy Korwinowi, a podbierała będzie wyłącznie elektorat Barbary Nowackiej. Trzy dni przed ciszą wyborczą, publicznie chwalić lidera jedynej konkurencyjnej partii, to doprawdy wyraz totalnego braku rozumu i instynktu samozachowawczego.
Tomasz Lewandowski na tym jednak nie poprzestał, postanowił – nie mając oczywiście takiego zamysłu co świadczy o jego kompletnym braku kompetencji politycznych - powiadomić wszystkich potencjalnych wyborców lewicy, że tak on jak i Barbara Nowacka oraz Adrian Zandberg przechodzili specjalne kursy na niemieckich obozach szkoleniowych organizowanych za pieniądze niemieckiej SPD.
„Zarówno Basię, jak i Adriana poznałem kilkanaście lat temu w czasie camp'ów organizowanych przez ECOSY i przybudówkę niemieckiej SPD. Tam wykuwały się przyszłe kadry naszej lewicy.
Przed laty „dziadek z werhmahtu” zrujnował kampanię wyborczą Donalda Tuska, dziadka z werhmahtu wyciągnęli jednak Tuskowi jego polityczni przeciwnicy i jest to do dzisiaj pokazywane jako cios poniżej pasa. Jaki cel miał Tomasz Lewandowski, by kilka dni przed wyborami, skompromitować przywódców obu lewicowych partii: Barbarę Nowacką ze Zjednoczonej Lewicy oraz Adriana Zandberga z Partii Razem i to bezpośrednio, bo nie mówił wszak o czynach ich dziadków, ale o tym że ich działalność i to od kilkunastu lat, finansowana jest przez niemiecką partię socjaldemokratyczną. Ciekawe czyje interesy reprezentowaliby ci politycy gdyby znaleźli się w sejmie? Polskich wyborców czy niemieckich sponsorów?
Tomasz Lewandowski nie byłby sobą, gdyby nie podzielił się swoimi marzeniami. Kilka dni temu portalowi miastopoznaj.pl opowiadał, że marzy o tym by nie mieszkać już w nowym apartamentowcu na strzeżonym osiedlu, tylko zamieszkać obok wielohektarowego schroniska dla zwierząt. Wczoraj natomiast opowiadał o swoich marzeniach politycznych
„Marzyła mi się silna, nowoczesna i w pełni zjednoczona formacja lewicowa. I na oczach Polek i Polaków taka formuła się tworzy”.
Słowa te napisał w dniu gdy liderka walczącej o przeżycie Zjednoczonej Lewicy, której on jest wszak członkiem, została podczas telewizyjnej debaty zmiażdżona przez jeszcze bardziej lewicowego Adriana Zandberga. Odpływ elektoratu ze ZLewu do Partii Razem nie spowoduje jednak zjednoczenia lewicy, a tylko jej kompletny rozpad, upadek i znalezienie się poza parlamentem. Na czym polegają kalkulacje radnego Tomasza Lewandowskiego trudno zrozumieć, natomiast popieranie na trzy dni przed głosowanie konkurencyjnej partii to wyraz kompletnego oderwania tego „działacza” od rzeczywistości. Trzeba go wreszcie odspawać od koryt i foteli, które zajmuje z partyjnej nominacji, pisze zresztą o tym Bartosz Wachowiak, jeden ze znajomych pana radnego na Facebooku:
„Nie powiem, żeby występ Nowackiej był w tej debacie dobry. Zandberg za to faktycznie zaliczył mocne i dobre wejście. Mam nadzieję, że tak będzie wyglądała lewica za kilka lat. Tylko do tego potrzebne jest przewietrzenie szeregów...znaczne...nie tylko z "leśnych dziadków" ale też z młodszych, bezideowych aparatczyków w nich zapatrzonych, bo jak wiemy, tacy też są. Trzymam kciuki.
Kogo miał na myśli pan Bartosz Wachowiak pisząc o „młodszych, bezideowych aparatczykach” nietrudno się domyślić.