NA ANTENIE: 00:00-01:00 KLASYKA I/
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Dlaczego anarchiści bronią lokatorów?

Publikacja: 28.07.2016 g.15:34  Aktualizacja: 28.07.2016 g.15:37 Jacek Butlewski
Poznań
Wczoraj po raz kolejny demonstrowali poznańscy anarchiści i działacze Wielkopolskiego Stowarzyszenie Lokatorów.
pikieta anarchistów ws. eksmisji - Jacek Butlewski
/ Fot. Jacek Butlewski

Przed Urzędem Miasta Poznania zgromadziło się kilkadziesiąt osób - ale byli tam sami działacze. Lokatorów, którym źle się dzieje, tam nie było. Czy anarchiści takie akcje robią by pomóc lokatorom czy bardziej, by zwrócić uwagę na siebie? O co chodzi organizatorom tych protestów?

O anarchistach, broniących lokatorów w Poznaniu głośno zrobiło się kilka lat temu, gdy stanęli w obronie mieszkańców czyszczonych kamienic - przy ul. Niegolewskich, Piaskowej i Stolarskiej. Wielkopolskie Stowarzyszenie Lokatorów twierdzi, że nie ma tygodnia, żeby nie zgłaszał się do nich ktoś pokrzywdzony. Czy mogą im pomóc takie pikiety jak wczorajsza?

Jacek Butlewski/as/szym

http://radiopoznan.fm/n/KliPaT
KOMENTARZE 3
miron 29.07.2016 godz. 10:28
jan czy janek a może nawet janeczek - masz spore kłopoty ze zrozumieniem czytanego tekstu : popracuj nad tym to
może nie będziesz z siebie robił publicznie idioty
j23 - a ty gdzie wtedy byłeś mądralo ? pewnie w d...
jan 29.07.2016 godz. 07:50
Zapewnienie mieszkania osobą ubogim czy nieporadnym życiowo to jest zadanie wspólnoty komunalnej (miasto, gmina) a nie prywatnego właściciela. Dlaczego anarchiści nie protestują u Jaśkowiaka albo Staszicy? Zwłaszcza, że miasto przystępuje do rozpraw eksmisyjnych jako strona i ma prawo wnioskować o nieprzydzielanie lokalu socjalnego. Miasto nie powinno mieć w ogóle prawa składać takiego wniosku, gdyż to niezależny i niezawisły sąd ma rozstrzygnąć czy komuś się taki lokal należy czy też nie.
j23 29.07.2016 godz. 07:47
A gdzie byli anarchiści, gdy ludzie, którzy mieli domy czy mieszkania (to znaczy buli właścicielami ale nie mieszkańcami) nie mogli w nich zamieszkać i nie mieli w ogóle gdzie mieszkać, bo w tych domach był przymusowy kwaterunek. Znam co najmniej kilka takich sytuacji. Ciągnęło się to, aż do lat 90tych. Wtedy (w 1994r mogli wypowiedzieć umowę i łaskawie poczekać aż się ich dom mieszkanie zwolni po 3 latach).