Obiekt przy Babimojskiej, który w poprzednim wieku pełnił rolę zimnowojennego schronu, wcześniej nie był pokazywany. Niepozorny budynek, o którym nie słyszeli nawet mieszkańcy pobliskiego osiedla Kopernika, pod ziemią kryje tajemnice - mówi Michał Budnik z grupy Poznańczycy, która od niedawna opiekuje się schronem. - Po tylu latach zapomnienia schron był mocno zapuszczony. Było tu sporo sprzętu po obronie cywilnej, m.in. resztki mundurów, maski przeciwgazowe i inne - wyjaśnia.
Na razie grupie udało się zaaranżować dwa pomieszczenia - między innymi pomieszczenie sztabowe z dyżurką. W drugim pomieszczeniu można zobaczyć olbrzymi silnik, który odpowiadał między innymi za wentylację schronu. Silnik teraz nie działa, ale Poznańczycy chcą go przywrócić do życia. W schronie chcą też mieć swoją siedzibę, a dla zwiedzających przygotowywać kolejne pomieszczenia do oglądania.
Podczas drugich Dni Twierdzy Poznań 2 i 3 sierpnia będzie można zwiedzać 11 obiektów. Przed rokiem weekend w obiektach fortecznych spędziło osiem tysięcy ludzi. Teraz organizatorzy liczą, że frekwencja będzie jeszcze większa.