To nasze nieoficjalne informacje. O Ewie Zgrabczyńskiej było w ostatnich dniach głośno. Sąsiedzi z kamienicy na Jeżycach skarżyli się, że kobieta hoduje w mieszkaniu kilkadziesiąt kotów. Mieszkańcy mówili, że nie mogą już wytrzymać smrodu. Sprawa jest w sądzie. Oskarżycielem publicznym jest straż miejska. Ewa Zgrabczyńska nie chciała tego komentować.
Z naszych informacji wynika, że w konkursie na nowego dyrektora Poznańskiego Ogrodu Zoologicznego wspierają ją radni lewicy. Zoo podlega zastępcy prezydenta Arkadiuszowi Stasicy, który jest rekomendowany właśnie przez SLD. Komisja konkursowa zakończyła już przesłuchanie kandydatów. W poniedziałek rekomenduje prawdopodobnie dwie osoby. Nieoficjalnie wiadomo, że jedną z nich jest Ewa Zgrabczyńska. Z rekomendowanych kandydatów, dyrektora wybierze zastępca prezydenta.
Poprzedni dyrektor ogrodu zoologicznego po oskarżeniach o złe traktowanie ludzi i zwierząt sam odszedł ze stanowiska. Kontrola w Zoo nie potwierdziła stawianych mu zarzutów.
Adam Michalkiewicz/tj/int
Wszystkie organizacje prozwerzęce wiedzą, że na prowadzone domy zastępcze z większą ilością zwierząt są skargi sąsiadów. Ludzie nie zgadzają się aby w ich sąsiedztwie powtawały schroniska. Takie mamy społeczeństwo. Brawo.
Czyli wychodzi na to że jednak nie z mieszkania tej pani śmierdziało
trze mu nikt tak się nie odzywał jak wybierano rok temu pana N. który ma wyroki któremu miasto Płock zarzucało złą gospodarke ogrodem zoologicznym .wyroki Sądu pracy,manipulacje ludzi,straszenie ich.niszczenie zwiazków zawodowych itp.to samo zrobił ten człowiek u nas dlatego jest taki bałagan.czepiacie sie pani Z bo jest z poza układu i boicie sie że wszystkie dotychczasowe machloje ujżą swiatło dzienne. Apropo wyroku pani Z został odwołany i to nie jest wyrok karny tlko ukaranie grzywną czyli najnormalniejszy mandat który karzdy człowiek może dostać na ulicy od tych co prawie są policjantami czyli Straz Miejska śmiech. NP.JEŻELI JA LUB KTOŚ INNY OTRZYMA MANDAT ZA ZŁE PARKOWANIE LUB ZA NIEPOSPRZĄTANE GUWIENKO PO PSIE,ALBO ZA JAZDĘ ROWEREM PO CHODNIKU ITP. nie przyjmę go sprawa trafia do Sądu i tam albo ją dostanę albo nie,i nalitość boską to nie jest WYROK KARNY.
Czyżby autor tego wpisu znowu był pod wpływem?
http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/3431593,hodowla-gadajacych-kotow-na-jezycach-mieszkancy-maja-dosc,id,t.html
I znowu kolejne półprawdy.
Trochę wiem na podstawie rozmów z różnymi hodowcami, chwilę trwały te ustalenia, zeby mieć zdanie większej ilosci osób- nie ma czegoś takiego, jak zgoda administracji na prowadzenie hodowli w mieszkaniu, a już na pewno nie spółdzielni czy zarządcy wspólnoty. Żeby prowadzić hodowlę w mieszkaniu, kamienicy nikt na to nie musi wyrazić zgody.
Wg moich informacji uzyskanych od hodowców bardzo dużo hodowli, mających nawet po kilkanaście kotów, bywa, ze i kilkadziesiąt znajduje się w normalmnych mieszkaniach - w blokach,kamienicach itp. Nie potrzeba niczyjej zgody.Nikt więc nie może na podstawie jakichkolwiek przepisów (po prostu ich nie ma) domagać się likwidacji hodowli w mieszkaniu.
Hodowla zwierząt rasowych towarzszących jest hodowlą amatorską, to nie ferma lisów czy świń-więc nie są potrzebne żadne zgody czy pozwolenia. Więc kolejne pomówienia w stosunku do pani Z. albo wykorzystywanie faktu, ze przeciętny człowiek może po prostu czegoś nie wiedzieć i wystarczy rzucić sowa w stylu: nielegalna, nie ma zgody na.. itp, itd
Znajoma mojej znajomej, sąsiadki z Polnej mówiła, że pani Z. nie miała ani jednej wizyty straży miejskiej, która nałożyła jej jakieś kary-co zostało oddalone przez Sąd jako bezprawne.
Nadzór Budowlany nie ma w swych kompetencjach tego, o czym wcześniej pisali i mówili sąsiedzi, bowiem hodowla jest w świetle prawa amatorska. Ja też sobie mogę założyć hodowlę kotów,psów, fretek, królików itp.w moim mieszkaniu (nie w domku jednorodzinnym) i nikomu nic do tego.
Poza tym moja znajoma mówi, ze sąsiedzi skarżący się na panią Z. to chyba tylko 2 rodziny z jej klatki (najprawdopodobniej tylko jedna, z czego jedna osoba z tej rodziny nawet tam nie jest zameldowana)-pozostali to mieszkańcy sąsiedniej klatki. Czy to prawda? Zresztą, przecież to łatwo ustalić.
Wspólnota liczy 21 osób, a sprawę nakręca maksymalnie 6, z czego jedna z nich to administrator. Gdzie jest pozostała większość? Chociaż wcale się im nie dziwię, ze nie protestują przeciwko Waszym działaniom-wszak muszą znosić takie sąsiedztwo pieniaczy i żyć dalej tam, gdzie mieszkają. I pozostali sąsiedzi wcale nie chcieli się do tego linczu przyłączyć, także pan z kawiarni-a u niego ten zapach także powinno być czuć.
A tak przy okazji - co Wam sąsiadom nie podobało się w zachowaniu poprzedniej właścicielki tego mieszkania, ze zaszczuliscie ją tak bardzo, ze szybko sprzedawała to mieszkanie? Sprzedała je pierwszej chętnej osobie, byleby tylko wynieść się z tego miejsca. Tak szczególowo piszecie o pani Z., moze i o poprzedniej lokatorce też napiszecie-czy też ją zaszczuliście?
Szanowną cenzurę proszę o nie usuwanie tego komentarza jak poprzedniego. Nie piszę bajek, opieram się na faktach i nikogo nie jest obrażam.
Mieszkańcy- anonimy do róznych osób i instytucji szkalujących tą panią to też nie Wasza sprawka?
Pozatym w Waszych wypowiedziach nawet średnio kumaty człowiek widzi nieścisłosci. Kilkaset kotów-potem, ze nikt z Was nie był, bo nie wpuszczała. Skąd wiecie, ze hodowla nielegalna, skąd wiecie ile tam było kotów? W domu tej pani nie ma ani jednej kratki wentylacyjnej, więc skąd smród kanałami wentylacyjnymi?
Moja znajoma, znajoma Waszej sąsiadki mówi, że niemal od początku się na nią uwzięliście i nie wszyscy mieszkańcy są przeciwko niej. Tak naprawdę sprawę nakrecają 3 "rodziny", z czego 3 osoby nawet tam nie są zameldowane. Jeden pan ma ciekawą przesłosć zawodową i nadal lubi zastraszać luzi,jak to było w epoce minionej. I jak nadal ma znajomości i je wykorzystuje do
znajoma znajomej mowi, że gadacie głupoty-bo najpier coś o jakiś workach gadacie a na śmietniku były powyrzucane drzewka dla kotów posłania itp.Pozamykane balkony i okna? hahahaha, całe lato pootwierane, szkoda że nikt nie porobił zdjęć tych zamkniętych na głucho balkonów i okien. Dobre sobie
A czemu nie mówicie o tym, jak sami się do niej dobijaliście i usiłowaliście wejść, jak obrazaliście tego pana co go nazywacie patologią?Jak ubliżaliście tej pani? jak ją zastraszaliscie mówiąc, że ją załatwicie tak czy siak bo tam sama elita mieszka?
Nie wszyscy sąsiedzi się z wami zgadzaja ale milczą, bo jesteście nieobliczalni.
Może powiecie coś o tym, dlaczego poprzednia lokatorka została przez wasze zachowanie zmuszona do wyprowadzki?
a moze powiecie coś o znajmosci niektórcyh z was z dziennikarką pewnego radia komercyjnego? która mieszka niedaleko i czesto jest gosciem w domu pewnej pani i pana tego aktywisty z mediów? i o innej dziennikarce lokalnego pisma, tez zakumplowanej z jedna lokatorką?i moze cos o tym, jak próbowaliscie innych mieszkancow zmusić, by potwierdzali Wasze wersje?
Od samego początku usiłujemy uświadomić to Pani przez prośby, listy, później instytucje, zdesperowani zwróciliśmy się do mediów i dopiero to podziałało, bo w panice zaczęła Pani wywozić koty. Ale dla mnie i dla sąsiadów to nie jest żadna satysfakcja, żyć we własnych mieszkaniach. Oczekujemy, że doprowadzi Pani teraz ten lokal do stanu mieszkalnego.
Przypadek, ze akurat teraz, kiedy rozpoczął się konkurs na dyrektora zoo? Kiedy komuś bardzo zależy, by stary układ nadal istniał?
Tym, którym zależy na zdyskredytowaniu tej pani-nie dziwię się, ze zorganizowali taką akcję. Mieszkańcom się dziwię, że dają sobą tak manipulować.
Mam nadzieję, ze ta pani skieruje sprawę do sądu przeciwko tym walecznym sąsiadom, którzy bez mrugnięcia okiem pomijają niekorzystne dla nich opinie i powołują się na instytucje, które nie mają określonych działań w kompetencjach.
Czemu nie zająknęli się ani słowem o tym, ze straż miejska nie była w mieszkaniu i nie mając żadnych dowodów poza zeznaniami tych sąsiadów-pieniaczy wystosowała mandat nawet nie sprawdzajac stanu faktycznego. I sąd to oddalił.
cInspektor nadzoru budowlanego nakazuje zlikwidować amatorską (w świetle prawa) hodowlę?
Super. Strażnik miejski może nakazać zaprzestania palenia papierosów w mieszkaniu a policjant nakazać zaprzestania kupowania słodyczy dzieciom i przejścia na dietę wegetariańską.
Myslenie i kojarzenie faktów choć nie boli, to jednak dla niektórych jest czynem nadludzkim
Koty od ponad dwóch lat żyją i rozmnażają się w samotności, w zamkniętej przestrzeni mieszkania. Co jakiś czas przychodzi tylko ktoś aby podać im jedzenie.
Jak osoba, która w ten sposób traktuje WŁASNE zwierzęta może wziąć odpowiedzialność za całe zoo?
To nie pierwsza taka nielegalna i uciążliwa hodowla pani Zgrabczyńskiej. Może tym razem uda się doprowadzić bohaterkę przed sąd.