Ustawieni w tyralierę ludzie idą przez las i płoszą zwierzynę, a na specjalnych arkuszach notują każdą zauważoną sztukę. W Nadleśnictwie Łopuchówko w liczeniu wzięło udział prawie pięćdziesiąt osób. - Dziki są trudne do ruszenia, co znaczy, że bardzo niechętnie podnoszą się ze swoich barłogów. Liczymy dziki na małej powierzchni i do odnosimy do dużej powierzchni nadleśnictwa, co nam daje jakiś wynik - mówi nadleśniczy Tomasz Sobalak.
Wstępne wyniki liczenia będą znane w przyszłym tygodniu, a ostateczne pod koniec roku. Inwentaryzacja dzików ma związek z rozrostem tej populacji, zagrożeniem Afrykańskim Pomorem Świń oraz stratami w rolnictwie.
Jacek Kosiak/gł/szym