NA ANTENIE: Zaczytaj się z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Gdzie się uczyć, żeby mieć pracę?

Publikacja: 22.04.2014 g.12:16  Aktualizacja: 26.10.2015 g.12:51
Poznań
Co zrobić, jak się zachować, do jakiej szkoły warto pójść, żeby rozwinąć swoje zainteresowania, a potem wykorzystać to jak najskuteczniej, zdobywając wymarzoną pracę? Co dziś o tym decyduje?
Centrum Kształcenia Ustawicznego - warsztaty zawodowe - Anna Skoczek
/ Fot. Anna Skoczek

Dobra szkoła, studia, ambicje czy praktyka - co decyduje dziś o zdobyciu dobrej pracy? Gimnazjaliści właśnie wybierają szkołę. Pójdą do liceum, technikum, a może do szkoły zawodowej?

Licealiści też już powinni pomyśleć o swojej dalszej drodze? Czy wyższe wykształcenie jest dziś w ogóle w cenie? Czy polska szkoła przygotuje do zawodu? Coraz więcej młodych ludzi przyznaje, że nie wierzy by zdobywana wiedza była przepustką do dobrej pracy. To co się liczy? Jeśli nie wykształcenie to może praktyka - tylko jak ją zdobyć? A może po prostu chodzi o obrotność i znajomości?

Co najbardziej pomaga w zdobyciu wymarzonej pracy? Gimnazjaliści i licealiści właśnie wybierają. Przed nimi pytania: jaka szkoła, jakie studia, jaka przyszłość. Czy człowiek mając "naście" lat już wie, co chce robić w życiu? Do tego przy takich zawirowaniach na rynku pracy, trzeba być wróżką, żeby mieć pewność, że dzisiejszy wybór zainteresowań i co za tym idzie, przyszłej profesji, jest dobry. Ale każdy ma jakieś marzenie o dobrej pracy. Jak ją zdobyć? Czy dzisiejsze szkoły przygotowują do zawodu? Czy cenione jest wykształcenie wyższe?

Zapytaliśmy jak do przyszłej pracy przygotowuje się młodzież z Zespołu Szkół Technicznych w Lesznie. Czy ich zdaniem wykształcenie ma znaczenie? Uczniowie twierdzą, że wychodząc z technikum zawód ma się już w kieszeni. Nie mogą tego powiedzieć licealiści. Liceum to nie koniec nauki. Czy dziś wykształcenie otwiera drogę do dobrej pracy. Uczniowie Liceum nr 2 w Lesznie wierzą, że tak. Uważają, że dobra szkoła lepiej przygotuje do życia i zawodu i być może zrobi wrażenie na przyszłym pracodawcy. Niestety takie dobrego zdania o polskiej szkole nie ma poznański pedagog i psycholog społeczny, prof. Heliodor Muszyński.

Tworzy to nie najlepszy obraz polskiej szkoły. I jak taka szkoła ma przygotować młodego człowieka do zawodu, rozwinąć jego zainteresowania i pokierować tak, żeby mógł zdobyć dobrą pracę? Może o zdobyciu dobrej, wymarzonej pracy decyduje nie tyle ukończona szkoła ale praktyka lub doświadczenie. A może chodzi o znajomości?

Zapytaliśmy także dyrektorów tych szkół - czy ich zdaniem są w stanie przygotować młodzież do pracy. Grzegorz Pilzak, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Lesznie stawia na przebranżowienie, czyli dostosowanie do zmian na rynku pracy. Też ważna umiejętność. Po technikum młodzi ludzie już coś umieją i jak nie tęsknią za studiami, mogą szukać pracy. A jak przygotowuje do życia zawodowego liceum i czy młodzież ceni wykształcenie? Dyrektor "Dwójki" w Lesznie, Tomasz Kopydłowski mówi, że rośnie odsetek uczniów liceów i techników, którzy czują się zagrożeni bezrobociem, sięga on odpowiednio 65 i 70 proc.

W 2008 r. podobne obawy miało niemal o połowę mniej uczniów - ok. 38 proc. Większość ankietowanych uważa także, że o zdobyciu pracy decydują przede wszystkim znajomości i układy. Czym młodzi powinni kierować się przy wyborze szkół uwzględniając przyszłą zawodową karierę - jak powinni im doradzać dorośli, żeby zainteresowania przekuć potem w jak największą szanse na pracę - to wcale nie takie proste zadanie dla nastolatka. O podpowiedzi poprosiliśmy Mariolę Linke, doradcę zawodowego z Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej w Lesznie.

Praktyczne wykorzystanie wiedzy czyli to doświadczenie, na którym tak zależy pracodawcom jest bardzo ważne. Studenci doskonale zdają sobie sprawę jak ono jest ważne. Walczą o praktyki, o staże. I coraz więcej uczelni sięga też po nowe rozwiązanie - tzw studia dualne, gdzie studenci, zdobywając wiedzę, zdobywają jednocześnie praktykę w przyszłym zawodzie.  To rozwiązanie nowe i wcale nie takie nowe - mówi Zbigniew Mocek, kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Lesznie.

Mariola Linke, doradca zawodowy, szefowa Centrum Informacji i Planowania Kariery Zawodowej w Lesznie próbuje analizować, dlaczego wielu młodych nie wierzy w możliwości szkół, w to, że może ich ona przygotować do zdobycia dobrego zawodu. Statystyki dają niejasny obraz sytuacji. Tylko w Lesznie w urzędzie pracy wśród zarejestrowanych - 28 procent to absolwenci zawodówek, 23 procent techników, a 13 procent to absolwenci szkół wyższych. Przy takich statystykach trudno wierzyć, że polska szkoła jest przystosowana do oczekiwań rynku pracy.

Polska szkoła musi się zmienić, musi być bardziej życiowa, nie testowa, powinna nauczyć młodych ludzi radzenia sobie w dorosłości i umiejętności, które pozwolą im zdobywać cele - to początek wszelkich zmian uważa pedagog i psycholog społeczny, prof. Heliodor Muszyński.

Tak poważnego kryzysu zaufania polska szkoła nie przeżywała od 2003 r. Tak  przynajmniej wynika z badania CBOS i Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii "Młodzież 2013" Coraz większa liczba uczniów przyznaje, że nie ma zaufania do szkoły. Młodzi Polacy nie wierzą, że dzięki niej np. zdobędą lepszą pracę.  Tylko 48 proc. uczniów wierzy, że dzięki szkole zdobędzie wymarzoną pracę. Co trzeci jest jednak pesymistą. Odsetek uczniów liceów i techników, którzy czują się zagrożeni bezrobociem, sięga odpowiednio 65 i 70 proc. W 2008 r. podobne obawy miało niemal o połowę mniej uczniów - ok. 38 proc. Większość ankietowanych uważa także, że o zdobyciu pracy decydują przede wszystkim znajomości i układy.

A co o szkole i tym, co daje, sądzą Nasi Słuchacze?

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 4
Rodzina na swoim ? 22.04.2014 godz. 14:03
Gdzie się uczyć, żeby mieć pracę? Ciekawe ( naiwne) pytanie :) Wystraczy byle ogólniak no bardziej ambitni mogą załapać jakiegoś magistra , ale to tak faktycznie nie ma specjalnego znaczenia, gdyż ETAT ( nie mylić z pracą) to oni już mają zapewniony znacznie wczesniej , dzięki rodzinnym układzikom . To jest współczesna rodzima klasyka , na grzędzie w urzędzie ! Pozostali ale bez "pleców" wybierają konkretne kierunki , które zapewnią im pracę ale ...albo na wyspach , albo w skandynawii czy innej ameryce ! Niestety prawda jest brutalna , ci którzy tu pozostają na etatach , nic z siebie dla kraju nie dają , ba oni jedynie doją ten kraj . Ci którzy MUSZĄ wybyć aby żyć normalnie z własnej pracy , budują lepsze jutro ale gdzieś tam z dala od rodzinnego gniazda ! Szanowni pracownicy medialnych przekazów , przypatrzcie się , tak uczciwie co się dzieje w urzędach na terenie R.P. , toż to klasyczne RODZINNE BIZNESIKI !
siemanko 22.04.2014 godz. 13:32
Jestem absolwentem liceum. Jedyne co wynioslem z liceum to to ze wiem ze to stracone 4 lata nauki. Liceum jest kompletnie niepotrzebnym elementem w dzisiejszej edukacji. Uczylem sie jak rozwiazywac zadania mat-chem-fiz ktore w ogole nie maja przekladni na zycie/prace. Jedynie co nas ratuje to wlasne dążenie do uzyskania odpowiednich kwalifikacji co wiaze sie oczywiscie z wydawaniem pieniedzy. Dzisiejsza polska szkola to tylko teoria ktora ulatuje tak szybko jak sie ja przyswoilo. Praktyki jest na peczkach. Reformacja naszej edukacji zajmie jeszcze dluuugie lata. Inna kwestia jest to ze nauczyciele sa zle doplacani dlatego swoja prace nie traktuja jako misje tylko jako zwyczajna prace do odbebnienia za marne grosze.
Upierdliwa 22.04.2014 godz. 13:08
Zawsze są dwie strony medalu (albo i więcej). Zaznaczam, ze uogólniam:
- Dzisiejszy uczeń lub student nie ma zamiaru ciężko pracować; Szkoła niewiele nauczy zawodowo, bo nowoczesność kosztuje, a wiadomo, jakie jest dofinansowanie szkół; Przepisy przeszkadzają w uzyskaniu konkretnych umiejętności, bo uprawnienia lepiej sprzedać niż dać uczniowi, a przy tym, jeśli zdarzyłby się jakiś wypadek (porażenie prądem - wiadomo, uczniom różne pomysły wpadają do głowy), to nauczycielw mają tylko kłopoty; Dobry nauczyciel za egzekwowanie lekcji jest krytykowany przez uczniów i riodziców (a później płacz..); Dużo - znaczy byle jak - i takie jest to wyższe wykształcenie. Strach słuchać przyszłej elity narodu - głupota kipi i rozsądny pracodawca naprawdę sie zastanawia przed przyjęciem kogoś do pracy...Oczywiście - to uogólnienia...
socjolog 22.04.2014 godz. 12:40
Tylko znajomości. Pracodawcy chcą zatrudniać ale na każde miejsce dostają po 200 czy 500 zgłoszeń. Więc się nie ogłaszają bo to za dużo roboty. Zatrudniają kogoś, kto został polecony - po znajomości. Lub szukają po kanałach rodzinnych, znajomych. Wielu ludzi pewnie po świętach znajdzie pracę, bo ludzie się wymienili informacjami kto ma, kto nie ma miejsce pracy. Poza tym szefowie firm wiedzą, że potrzebują jednego, dwóch pracowników, ale nie zatrudniają, bo żyłują tych ludzi, których mają. Jak coś się posypie: ciąża, choroba pracownika, to wtedy zdają sobie sprawę, że trzeba mieć rezerwy i jedną, dwie osoby przyjmą. Ale też po znajomości.