Nie zabrakło jednak kolizji - auta wjechały do rowu między innymi w Jaryszkach na S11, w Dąbrówce pod Poznaniem oraz w Napachaniu na drodze z Poznania do Szamotuł. Ta trasa była zablokowana. Opady marznącego deszczu nie miały większego wpływu na komunikację miejską w Poznaniu. Najgorzej sytuacja wyglądała na drogach gminnych i powiatowych oraz na parkingach i chodnikach.
W Poznaniu ślisko było na ulicach osiedlowych, na wyjazdach z parkingów i przede wszystkim na chodnikach. Samochody - stojące na ulicach - pokryte były rano warstwą lodu. Na szczęście w nocy i nad ranem policja nie odnotowała żadnych poważnych wypadków.
Na drogach zachodniej Wielkopolski było spokojnie. Policjanci nie otrzymali żadnych informacji o stłuczkach czy innych zdarzeniach charakterystycznych dla gołoledzi. Tak było w Nowym Tomyślu, Międzychodzie, Czarnkowie, Szamotułach i Obornikach. Z drugiej strony policja przypomina, żeby się tym nadmiernie nie uspokajać, bo może być lokalnie ślisko na bocznych drogach – na ogół gminnych. Śliskie są też chodniki.
„Kierowcy panują nad sytuacją, a służby zimowego utrzymania dróg zostały powiadomione” – powiedział nam dyżurny komendy powiatowej w Pile.