Chce zatrudnić nowych ludzi, rozwijać badania naukowe i służyć radą politykom w sprawach polsko-niemieckich. Dzięki grudniowej ustawie o Instytucie sytuacja placówki zdecydowanie się poprawiła.
W zeszłym roku Instytut dostał niecały milion złotych, groziła mu likwidacja, pracownikom obniżono pensje. Teraz instytut dostanie 3,5 mln zł rocznie.
- To jest znaczący wzrost, który pozwoli nam się rozwijać - mówi dyrektor Instytutu Michał Nowosielski. Od kierowanej przez niego instytucji można teraz oczekiwać zdecydowanie więcej. - Musimy objąć oglądem całe spektrum stosunków polsko-niemieckich, wiedzy o Niemczech i wiedzy na temat miejsca Niemiec na arenie międzynarodowej. W związku z tym poszukujemy nowych ludzi, to jest dla nas szansa rozwoju, bo będziemy mieli "świeżą krew". Z instytucji naukowej staliśmy się instytucją rządową - wyjaśnia.
Chociaż Instytut ma być rządowym-naukowym ciałem doradczym w zakresie stosunków polsko-niemieckich, jego pracownicy będą też kontynuować badania naukowe, dotyczące Niemiec.
Instytut będzie m.in. analizował sprawę stosunku niemieckiego rządu wobec imigrantów. Pracownikom nie grozi już obcinanie o połowę pensji, warunki finansowe mają się nawet polepszyć.
Jacek Butlewski/jc/szym