Jej zdaniem ludzie wyznaczenie przez Jacka Jaśkowiaka sprawdzają skrzynki pocztowe i billingi rozmów telefonicznych miejskich urzędników. Dziś radna Joanna Frankiewicz zażądała wyjaśnień od prezydent miasta. Jak mówi, ma informacje od kilku pracowników urzędu, że przeglądane były ich skrzynki e-mailowe, a później prowadzone rozmowy dyscyplinujące. "Jeżeli można inwigilować urzędników, to obawiam się, że skrzynki mailowe radnych także są przeglądane" - dodaje Joanna Frankiewicz.
Prezydent Jacek Jaśkowiak jest zaskoczony takimi informacjami. Jak mówi - nie wyobraża sobie takiej sytuacji. Jeżeli informacje radnej się potwierdzą, prezydent zleci dokładną kontrolę. Nie wyklucza też, że powiadomi policję. Na razie prezydent poprosił sekretarza miasta o wyjaśnienia w tej sprawie.
jako "radca"- @ ... .
Po północy nie mam głowy do odpierania dwuznaczności pod moim adresem
lecz cokolwiek właśnie PRZEZ POPRZEDNIE MONOLITYCZNE KADENCJE NIE WYPRACOWANO
ŻADNYCH SCHEMATÓW DOTYCZĄCYCH PROCEDUR pt CO WOLNO WOJEWODZIE ...
No niestety wielu radców liczyło jak RYBY ....ŻABY ...,a RAK ... .
Kwestia ochrony informacji to kwestia kasy, oczywiście bezpieczeństwa też, ale nalezy zważyć że bezpieczeństwo to koszty i ryzyko kosztów.
Niestety informację te należy chronić przed pracownikami (już wspominałem niejdnolrotnie, że wartość akademika zależy od dostępu do aparatury, dostępu do informacji - więc nawet wykłady prof. uczelni x na uczelni y powinny być rozliczane pomiędzy uczelniami x i y. (wykłady Prezydenta Grobelnego pomiedzy UM a UAM) (ochrona prawa do praw i należyta ochrona prawa autorskiego).
W firmach prywatnych opracowanie dokumentacji danego tematu, stworzenie bazy danych, jej aktualizacji ma konkretny wymiar finansowy (nawet jest takie konto do księgowania bodajże 020 - niematerialne środki trwałe czy jakoś tak). To są kwoty po wielokroć większe niż cena jednostkowa danego wyrobu, danej usługi.
W urzędach, instytucjach sprawa z jednej strony wygląda podobnie, z drugiej dane winny być dostępne obywatelom.
I tu należy powrócić do przeze mnie zgłaszanego problemu prowadzenia działalnośąci gospodarczej przez organy samorządu.
Jeśli pod tym kontem na problem spojrzymy to w imię wyrównania warunków prowadzenia biznesu urzędom, należałoby odciąć obywateli od informacji. Nie jest to takie proste i oczywiste, bo obywatele de facto jako właściciele urzędu-firmy i tak mają prawo dostępu do informacji i ksiąg rachunkowych.
Tu widać jak na dłoni konflikty interesów pomiędzy pracą, a kapitałem, pomiędzy podmiotami prowadzącymi działalność gospodarczą (dostęp do informacji celem wyeliminowania konkurencji, zdobycia przewagi negocjacyjnej., pomiędzxy pracownikiem a pracodawcą.
Dlatego tak ważne jest WPROWADZENIE ZAKAZU prowadzenia działalności gospodarczej przez organy samorządu, przez państwo (nie mylić z grupami obywateli), generalnie jako zasady, a ewentualne sensnowne wyjątki bardzo precyzyjnie zdefiniowanie i ze z jednoznacznie zdefiniowanymi procedurami.
Biorąc pod uwagę dotychczasowy stan prawny i realia, dokumentacja do czasu wydania decyzji winna być chroniona (przy przetargach, negocjacjach z majątkiem miasta) ale po decyzji już dostępna, a analizy i inne opracowania wykonane na koszt podatnika jawne i jawne koszty ich nabycia opracowania, tak by obywatel mógł sobie ocenić pracę urzędników, radnych.
Bezpieczeństwo to złożony temat, a informacja , dostęp do niej w tej dziedzinie jest istotny by nie powiedzieć kluczowy.
To odwieczny problem bezpieczeństwo państwa, a bezpieczeństwo społewczeństwa, a bezpieczeństwo obywatela (jednostki). i konflikt pomiędzy nimi.
( i tu by polecił analizie prawo przywałonego przez Pana KK. Prawo i procedury KK , do tego poddał pod uwagę ze jest to struktura autorytarna, ponad narodowa, ponad państwowa, a i istotną rolę odgrywaja tam procedury i struktury (zakony z generałami na czele) oraz pozbawienie, ograniczenie wolności osobistych i obywatelskich członków struktury na rzecz organizacji.
różne organizacje ,rządy i przetsiębiorcy odbiegnięto od stereotypów
jakie rozprzestrzeniano do niedawna za pośrednictwem wszelkiego rodzaju
budżetówki ,a od nauczycieli począwszy poprzez urzędników na wszelkich
służbach koʼnczywszy ...
WRÓG,SZPIEG ,AGENT OBCEGO WYWIADU czy CUDZOZIEMIEC INWILIGUJĄCY
dla obcego wywiadu DZIAŁAŁY JAK PRYSZNIC ZIMNEJ WODY tworząc aureolę
ZDRADY i ODKRYCIA TAJEMNICY PAŃSTWOWEJ .
O ile sobie przypominam to i ksiądz pragnący podnieść swój status
o jakiś tytuł dodany czynił starania związane z penetracją środowisk
pod względem pozyskania wiedzy tajemnej.
(a to że związki z RFN-em nie wchodziły w zainteresowanie godne
długich czynności sprawdzających prawdomówność wierzącego,
to już inna poboczna sprawa nie mająca związku z szpiegostwem)
przestrzeń osobista typu szuflada w biurku nie istnieje, to kwestia zwyczajów.
Maila prywatnego można odebrać, wysłać na prywatnym telefonie (smatfonie) w przerwie określonej regulaminem. (tzw. 15 min
Właśnie w intytucjach, urzędach, firmach panstwowych mamy tzw firmy w firmie, czyli radna, która nie pracuje, tylko wykonuje niby społecznie działania radnej, polityki partyjkniak, który nie ma czasu na prace , bo załatwia sprawy partyjne, akademik, którynie ma czasu na pracę, bo załatwia interesy firmy swojej lub małżonki itd.itp.
A płaci za to po wielokroć podatnik raz - etat, dwa - bezosobowy fundusz płac, trzy - zlecenie urzędu do firmy urzednika, cztery - robota dla podatnika i tak wykonana kiepsko (rozmyta odpowiedzialność). Dobrze to ilustuja ostatnie publikacje dotycżace ZTM czy ZKZL-u, ale tak jest wszędzie , na uczelniach, UW, Instytutach, UM., spółkach miejskich. Tu uwaga, to że jest to zjawisko powszechne, to nie znaczy, ze nalezy je aprobować, bo nie nalezy, a nalezy zwalczać, konieczne szybko, wszelkimi sposobami likwidować i zlikwidować.
Pracownik nie ma prawa na służbowym kompie przeglądać, pisać prywatnych maili. Jeśli to robi to narusza regulamin pracy i udostępnia swe maile prywatne maile do kontroli poracodawcy.
----
Nie ma firmy w firmie, kto by sobie na to pozwolił, kto pozwolił by sobie na taki wyciek danych, na takie ryzyko.
Nie ma w pracy miejsca i czasu na prywatne pogaduchy telefoniczne, na poczcie, komunikatorze.
W niektórych zakładach prywatne telefony, aparaty foto, dyktafony i nośniki danych, zostawia się na portierniach, a ich dalsze wniesienie wymaga pisemnej zgody ochrony zakładu.
Skąd się ta Pani zerwała, po tylu latach?