Zdesperowani mieszkańcy tej historycznej części miasta zjednoczyli się i wspólnie postanowili starać się o pozytywne zmiany na Starym Rynku, współpracując ściśle z Radą Osiedla Stare Miasto. W tej chwili Stary Rynek to wielka imprezownia miejska z dużymi problemami i patologiami.
"Działa to jak samonakręcająca się spirala" - mówi Małgorzata Ratajczak-Szczerba, przewodnicząca Stowarzyszenia Stary Rynek. I wyjaśnia, jakie są cele Stowarzyszenia: "Chcemy mówić jednym głosem. Kiedy staraliśmy się o coś indywidualnie - nie słuchano nas. W tej chwili Stowarzyszenie tworzą tylko mieszkańcy Starego Rynku, ale jesteśmy otwarci na nowych członków, na współpracę.
Chcemy przede wszystkim zwrócić uwagę, że to, co się dzieje na Starym Rynku jest niedobre! Wszyscy o tym wiemy. Od czasu do czasu w mediach pojawiają się te tematy, a potem jakoś przycichają. Dalej wszystko toczy się siłą rozpędu. Najwyższy czas, żeby uratować to miejsce, żeby wprowadzić pozytywne zmiany. To powinien być salon miasta, wizytówka miasta.// My nie chcemy rzucać kłód pod nogi przedsiębiorcom. To nie jest nasz cel! Chcemy porządku i ładu, chcemy odpowiedzialności za to miejsce - żeby odpowiedzialni byli nie tylko mieszkańcy Starego Rynku, ale też przedsiębiorcy i klienci. // Marzy mi się Stary Rynek schludny. Ukwiecony i czysty." (cała rozmowa poniżej)
Redakcja
Zakomuszony Kalisz, mimo że tam wszyscy bimber chleją (wg.hetmana), problemów z ciszą nocną i czystością nie ma.