Tym razem chodzi o infrastrukturę. W poprzednich latach gmina przekazała powiatowi 220 tysięcy złotych między innymi na budowę ogrodzenia i oświetlenie płyty postojowej. Po tym jak powiat zwrócił lotnisko Skarbowi Państwa, status prawny inwestycji stał się niejasny. Prezydent Piły Piotr Głowski zapowiada, że gmina będzie domagać się zwrotu pieniędzy.
- To jest ruch pana prezydenta - odpowiada starosta Franciszek Tamas i dodaje, że infrastruktura podziemna została przekazana Skarbowi Państwa, natomiast ogrodzenie i oświetlenie zostaną użyczone aeroklubowi. - Jeżeli pan prezydent będzie nas - kolokwialnie mówiąc - ścigał za to ogrodzenie, to po prostu rozbierzemy je, sprzedamy i oddamy pieniądze.
Piotr Głowski również nie używa języka dyplomacji: - Pan starosta chyba nie przeczytał umowy. Umowy są podpisywane w taki sposób, by gwarantowały jednej i drugiej stronie oczywistą pewność, że pieniądze publicznie nie będą marnowane, jak proponuje pan starosta. Starosta zadeklarował jednak, że powiat będzie wspierać miasto, jeżeli to przejmie teren lotniska. Oczywiście jeżeli będzie jasna wizja rozwoju i pieniądze.
W przyszłym tygodniu do MON ma trafić wniosek o darowanie gminie Piła przynajmniej części lotniskowej, choć równie cenne są tereny okołolotniskowe, które mogą stać się miejscem inwestycji przemysłowych. Przypomnijmy, że lotnisko w Pile w 2009 i 2013 otrzymał w darowniźnie powiat pilski. W ubiegłym tygodniu darowane tereny zwrócił Skarbowi Państwa, bo nowe władze powiatu doszły do wniosku, że nie stać ich na utrzymanie obiektu.