Prezydent proponuje, by zamiast dowozić dzieci do szkoły samochodem, rodzice kupili im rowery i pozwolili dojeżdżać na lekcje.
Poznań od rana do wieczora jest zakorkowany. Sporą część ruchu generują właśnie rodzice dowożący dzieci do szkoły, a popołudniu na inne zajęcia i do domu. Rower powinien stać się alternatywą.
Oprócz korków, kolejny problem, który się wiąże się z takim trybem dnia, to otyłość uczniów, spędzających za dużo czasu na siedząco. Czy jednak dojazdy rowerem do szkoły rozwiążą ten problem?
Czy ta nowoczesność i zmieniający sie trend w komunikacji w przypadku dzieci zawsze zda egzamin? Szymon Szynkowski radny miejski i ojciec ucznia, dla którego dowożenie do szkoły dopiero się zacznie, ma pewne wątpliwości:
Pomysł prezydenta Poznania wzbudził wątpliwości nie tylko radnego PiS. Na forach internetowych można przeczytać niepochlebne opinie na temat bezpieczeństwa rowerzystów - zwłaszcza tych najmłodszych. Rodzice się buntują, że za żadne skarby nie pozwolą na rower.
Co Państwo na to? Czy traktujecie propozycje prezydenta Poznania poważnie?
Co do jazdy krajową 5 czy 11. Jaka jest alternatywa dojazdu z Komornik do Stęszewa? Przez pola? Poza tym to kierowcy zabijają rowerzystów a nie odwrotnie więc zamiast pisać "wkurzają mnie", napisz będę bardziej uważał. Zreszą nie rozumiem co wkurzającego jest w rowerzyście jadącym blisko prawej krawędzi krajowej 5-ki, jadącego poboczem, bo jest tam na tyle szerokie, że nie trzeba jechać środkiem jezdni.
Może przy okazji pan prezydent zainteresuje się dlaczego chodniki, przy których są ścieżki rowerowe nie są sprzątane ale ścieżki rowerowe owszem.
Proszę mnie zachęcić infrastrukturą - będziemy rodzinnie korzystać.