A w tle tej dymisji pojawia się nazwisko byłego wiceministra transportu z lat 90. Bogdana Frąckowiaka. Maciej Musiał zwolnił Frąckowiaka za poważne naruszenie obowiązków pracowniczych. Zdaniem Musiała w czasie, kiedy Frąckowiak miał pracować w stowarzyszeniu, to ten chodził do innej pracy. Dla prezydenta Poznania to jednak nie jest problemem.
"My jako zarząd patrzymy na pewne rzeczy zadaniowo, nie chodzi nam o to, żeby ktoś siedział przy biurku osiem godzin" - mówi Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania i prezes zarządu stowarzyszenia. To właśnie Jaśkowiak wspólnie z rządzącymi podpoznańskimi gminami zatrudnili Frąckowiaka ponownie.
"Zarząd podniósł mu jeszcze wynagrodzenie o 50%" - mówi Maciej Musiał. Teraz prezydent Poznania twierdzi, że miał zastrzeżenia do pracy, ale nie Bogdana Frąckowiaka, tylko dyrektora Musiała. Dlatego Jacek Jaśkowiak nie zaskoczony rezygnacją.
"To był taki ruch wyprzedzający ze strony dyrektora Musiała. A teraz tak jak większość osób, które nie radziły sobie ze swoją pracą próbuje on zrzucać winę na osoby, które mają inny punkt widzenia niż on".
Wśród zarzutów kierowanych w stronę Macieja Musiała prezydent Jaśkowiak wymienia między innymi brak możliwości głosowania korespondencyjnego w stowarzyszeniu.