Powodem było zachowanie kibiców podczas meczu poznańskiej drużyny z Jagiellonią na początku kwietnia. Kibice odpalili race. Policja wnioskowała o zamknięcie całego stadionu. - Gdyby na stadionie odpalono jedną czy dwie race to nie byłoby problemu. Nikt by nie karał całej trybuny ale sprawców trzeba byłoby złapać. W tym jednak wypadku mieliśmy do czynienia z masowym, zorganizowanym i celowym odpaleniem rac - mówi wojewoda PIotr Florek.
Wojewoda wybrał rozwiązanie pośrednie i nie zamknął całego stadionu lecz trybunę dla najbardziej zagorzałych kibiców. Z tego rozwiązania nie jest zadowolony Seweryn Dmowski - doradca zarządu spółki Ekstraklasa, który był obecny na spotkaniu z wojewodą. - Deklaracja złożona przez klub sprawia, że ryzyko ponownego odpalenia rac jest małe - mówił.
Oprócz zamknięcia trybuny nr 2 wojewoda zdecydował o niewpuszczeniu kibiców drużyny gości. Jednak z deklaracji klubu Lecha wynika, że kibice Wisły nie wybierali się na ten mecz. Decyzja wojewody ma rygor natychmiastowej wykonalności. Ewentualne odwołanie nie wstrzymuje jej wykonywania.
Wojewoda Piotr Florek był gościem Agnieszki Gulczyńskiej w programie "Jest taka sprawa". Cała rozmowa poniżej: