W środę podczas rozmowy z szefem był już kierownik przyznał że pracownicy zoo wezwali policję. Twierdzili, że ich przełożony jest pijany, co policja na miejscu potwierdziła. Nieoficjalnie wiadomo, że badanie wykazało półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Z relacji pracowników wynika, że mężczyzna przyszedł do pracy na 7 rano trzeźwy, później poszedł do sklepu i wrócił z niego z wódką. W południe grupa pracowników przyszła do jego gabinetu, na co kierownik zareagował nerwowo. W powietrzu było czuć zapach alkoholu. Pracownicy twierdzą, że przełożony stał się agresywny, zaczął im ubliżać.
Kilka chcnięć ,szusów i jest się na miejscu gdzie LEW RYCZY
-znaczy się i słychać incjatywę pracowniczą
Reszta jest na koʼncu świata tam gdzie Diabeł mówi DOBRANOC
-znaczy się ,należy modlić się do Jezusa ...