Kto biegł w półmaratonie, kto narzekał?

Wszystkie uwagi przyjmujemy i będziemy je analizować - odpowiadają organizatorzy półmaratonu.

Wczoraj ponad 10 tysięcy biegaczy pokonało w Poznaniu 21 kilometrów. W tym roku po raz pierwszy meta była zlokalizowana w pawilonie. To nie wszystkim się spodobało. - Moi znajomi, którzy biegli mówili, że było strasznie duszno, jak się wbiegało do hali. To jest sprawa bardzo indywidualna. Temperatura rosła od startu, gdy były 3 stopnie. Jeśli ktoś finiszował po trzech godzinach temperatura sięgała 12 stopni. Było w miarę ciepło. Zawodnicy wbiegali do hali. Tam było inne powietrze, inna termika, byli też kibice. Oczywiście mogły być takie przypadki. Przyjmujemy te uwagi bardzo poważnie, dokładnie je przeanalizujemy - odpowiada dyrektor półmaratonu Łukasz Miadziołko.

Dyrektor półmaratonu Łukasz Miadziołko nie wyklucza, że za rok w targowej hali zostaną uruchomione dmuchawy. Po imprezie pojawiły się też głosy, że zbyt duży ścisk panował na starcie. Dyrektor Madziołko wskazuje na wprowadzoną w tym roku nowość, do której zawodnicy i kibice muszą się przyzwyczaić.

- Wprowadziliśmy taką nowość, że do strefy zawodnika, nie mogą dotrzeć kibice. To jest wzorem wielkich maratonów. Nie mogli się dostać, stąd mogło być tak, ja to też widziałem, że kibice mogli być rozżaleni, że nie mogą być już na samej linii startu czy przy strefie startowej i tam jakieś zatory były. To jest nowość. Tutaj musimy przyzwyczaić zawodników i kibiców - mówi.

Biegacze, którzy wczoraj w Poznaniu bili życiowe rekordy, chwalą tegoroczną trasę. Ich zdaniem była najszybsza i najlepsza z wszystkich do tej pory wytyczonych.