Lotnisko wraca do miasta

Piła czeka na decyzję ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Na lotnisku odbywają się głównie loty biznesowe. 2 lata temu starostwo powiatowe zrzekło się darowizny, którą wcześniej otrzymało od Skarbu Państwa. Z tą decyzją nie zgadzało się miasto. Poprzedni minister obrony (rządu PO-PSL) obiecał przywrócenie lotniska miastu, ale nie doszło to do skutku. - Naprawiamy błędy władz powiatu - mówi prezydent Piły Piotr Głowski.

- Tłumaczyli to podatkami, które trzeba płacić, ale to nie była prawda. Za lotnisko nie było podatków, tylko za tereny wokół lotniska. Dwa lata trwały starania o to, by przywrócić lotnisko władzom samorządowym. Tyle to trwało. Teraz powstało rozporządzenie, w którym zostaliśmy wymienieni jako teren trwale zbędny do celów obrony narodowej, więc jest szansa na pozyskanie tego terenu.

Lotniskiem zarządza teraz Agencja Mienia Wojskowego. Rada Powiatu swoją decyzję tłumaczyła tym, że nie było szans na zdobycie środków unijnych na utrzymanie i modernizację obiektu.

Decyzja ministra spodziewana jest w ciągu kilku tygodni. - Lotnisko w Pile to lotnisko typu general aviation, czyli dla obsługi niewielkich statków powietrznych. Nie chcemy konkurować z poznańską Ławicą - mówią władze Piły. - Mamy coraz więcej lotów. W ciągu kilku lat ich liczba wzrosła z 2 tysięcy do 5 tysięcy rocznie - dodaje prezydent Piły Piotr Głowski.

- Lotnisko nie tylko obsługuje Aeroklub ale intensywnie się rozwija. Jest więcej połączeń biznesowych. Tu pracują właściciele dużych zakładów, którzy posiadają samoloty. Oni powiedzieli, że nigdy by do Piły nie trafili, gdyby nie lotnisko.

Pilskie lotnisko ma już ponad 100 lat. Do 1998 roku stacjonował tam pułk myśliwsko-bojowy. Miasto planuje ogrodzić lotnisko, postawić nowe oświetlenie i urządzenia do nawigacji.