NA ANTENIE: LA MUCARA/THE MAVERICKS
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Małe firmy - wielkie pieniądze

Publikacja: 08.04.2014 g.12:20  Aktualizacja: 08.04.2014 g.12:40
Poznań
W Wielkopolsce działa prawie 400 tysięcy małych i średnich firm. Prawie 95 procent z nich to małe przedsiębiorstwa zatrudniające maksymalnie pięć osób. Działają przede wszystkim w handlu, budownictwie i przetwórstwie przemysłowym. Wielkopolskie małe i średnie firmy są odporne na kryzys, ale nie mają zbyt dużych rezerw finansowych i niezbyt często współpracują z firmami zagranicznymi.
Warsztat, zakład pracy, szycie - Wiesława Pinkowska
/ Fot. Wiesława Pinkowska

Wielkopolska przez cały czas jest w krajowej czołówce, jeśli chodzi o liczbę tworzonych firm - zajmuje trzecie miejsce. Ogromnym powodem do dumy może być też fakt, że niewiele tych firm bankrutuje. Z roku na rok Wielkopolanie coraz więcej inwestują w swoje firmy. Największe nakłady dotyczyły mikrofirm. Już dwa lata temu wartość ich inwestycji była o 20 procent wyższa niż przeciętna w kraju. 

Wielkopolska i Poznań to krajowi liderzy pod względem zakładania i funkcjonowania na rynku małych przedsiębiorstw - mówi Michał Stuligrosz, wicedyrektor Wielkopolskiego Urzędu Pracy w Poznaniu. Jak często w Poznaniu powstają firmy? Ile ich mamy i czy właśnie ta statystyka świadczy o naszej przedsiębiorczości? Dlaczego Wielkopolanie tak skutecznie rozkręcają biznesy? Czy mają to w genach? 

- Pomysłowość, upór, odwaga - oto co charakteryzuje wielkopolskich przedsiębiorców - mówi ekonomista doktor Grzegorz Wojtkowiak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Ale może statystyki sztucznie podbija - wymuszane prze rynek pracy - przechodzenie na samozatrudnienie?

Można powiedzieć, że od kiedy większość formalności przy zakładaniu własnej firmy załatwiamy przez internet - w poznańskim Wydziale Działalności Gospodarczej tłumów nie ma. Na korytarzu udało się jednak nasze reporterce spotkać poznaniaka, który swoją niewielką firmę założył trzy tygodnie temu. Anna Skoczek zapytała więc: czy w Poznaniu można jeszcze znaleźć miejsce na oryginalny i dochodowy biznes?

Dlaczego w Poznaniu każdego roku powstaje tak wiele nowych firm? Czy młodzi ludzie w wymyślaniu swoich własnych biznesów (opartych na nowych technologiach) są w stanie jeszcze zaskoczyć czymś urzędników?

Żeby nie było za różowo uprzedzamy, że własna firma to ciężka praca! Bardzo ciężka! Trwa w zasadzie 365 dni w roku i 24 godziny na dobę. Właściciele małych firm rzadko mają urlopy i nie chodzą do lekarza po "chorobowe". Także dlatego ciągle większość pracowników bardziej zainteresowana jest pracą na etacie niż zakładaniem swoich firm. Z jeszcze jednego możemy się cieszyć. Wielkopolanie często decydują się za zakładanie i prowadzenie firm rodzinnych - to bardzo ciekawe biznesy.

Co jeszcze trzeba poprawić, co trzeba zrobić lepiej -  nad czym jeszcze powinny popracować wielkopolskie firmy? Co powinny zmienić? I z jakich przykładów czerpać?

Chcielibyśmy założyć firmę... ale zastanawiamy się w jakim sektorze jeszcze można próbować z rozkręceniem biznesu. Skoro Wielkopolska i Poznań są liderami jeśli chodzi o liczbę i rozwój małych i mikroprzedsiębiorstw w Polce, to czy jest na rynku jeszcze miejsce dla kolejnych? Okazuje się, że tak i to sporo. Braki szczególnie widać w mniejszych wielkopolskich gminach.

Coraz częściej własne małe biznesy otwierają świeżo upieczeni absolwenci uczelni wyższych. Nawet tych - wydawałoby się straconych - kierunków humanistycznych.  To dzięki temu, że również studentom powoli zmieniają się oczekiwania i wizje samego siebie na rynku pracy.

Dlaczego Wielkopolanie tak skutecznie rozkręcają biznesy? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

http://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 8
Rychu 10.04.2014 godz. 09:24
Tak czytam i myślę, że chyba jestem cholernym szczęściarzem. Albo Polakiem inaczej.
Od 1992go mam jedną firmę i wciąż mi się dobrze żyje, choć od roku pracuję sam.
Przez moją firmę przewinęły się setki ludzi
Ludzie mimo b. dobrych jak na tę dziurę zarobków uciekali i w końcu pouciekali, bo wymaganie dobrej i solidnej roboty, każdego prawdziwego Polaka obraża.
O podnoszeniu jakości wytwarzanych produktów (w końcu konkurencja nie śpi) nie ma w ogóle i nie powinno być mowy.(Takie są przynajmniej moje spostrzeżenia)
Biuro księgowe prowadzi mi księgowość i jak na razie, od wielu lat mam spokój.
A w dodatku kilka tysięcy nadpłaconego podatku dochodowego.
No, ale jak na zapitego komucha przystało. żyję dość skromnie, jeżdżę rowerem i żadnej fury nie posiadam.
O.K. Jak leje to biorę taxi.
Czego i tu narzekającym życzę.
medialne umcia , umcia 08.04.2014 godz. 14:22
Kolejny , bardzo ważny , temat który to dziennikarze poruszyli i .....wnerwili !
Zacytowali śmieszne oderwane od realiów , wywody paranaukowców , "spuszczając" w niebyt opinie tych którzy na własnej skórze zaznali kapitalizmu vel bycia na własnym rozrachunku !
oczy szeroko otwarte 08.04.2014 godz. 13:05
Kiedyś przedsiębiorca miał jedną firmę i ona wystarczała na wmiare godne życie i utrzymanie rodziny. Obecnie koszty firm i ryzyko bankructwa są coraz większe. Władza skubie nas na każdym kroku by łatać dziurę budżetową, swoją niefrasobliwość oraz głębokie kieszenie. Dlatego przezorni przedsiębiorcy zakładają kolejne firmy za zaoszczędzone pieniądze by wrazie upadku jednej pozostała druga jak również w przypadku prowadzenia dwóch firm wzrastają nierzadko mizerne zyski. Również zyski z jednej firmy wyrównują suche miesiące w tej drugiej. Niestety skutki takiej eksploatacji przedsiębiorcy są ogromne w postaci przepracowania, braku urlopu i nerwic.
Zenek emigrant 08.04.2014 godz. 12:47
Chciałem w tym miejscu "pozdrowić" panie z ZUS na Starołęckiej, które mnie - dorosłego faceta - przyprawiły o płacz, rozstrój nerwowy i niemal próbę samobójczą. Inne urzędy jak np. US bez problemu pomagały, umarzały - rozumiały trudną sytuację. ZUS chciał kasy i koniec. Nawet jeśli miałem 0 zł wpływu. Nie znam słów, które mogłyby określić postawę tych "urzędniczek" pracujących za moje pieniądze.
słuchacz 08.04.2014 godz. 12:44
Samozatrudnienie w szpitalach - setki jednoosobowych firm, zamiast etatów.
samozatrudniony 08.04.2014 godz. 12:44
Niestety samozatrudnienie i firmy jednoosobowe "robią" statystyki i potwierdzają urzędnikom, że jest ok. Teraz może jest ok, ale nie będzie. Samozatrudnieni nie jeżdżą na urlopy, pracują non stop. Szybko się wykańczają i trafiają na kardiochirurgię lub OIOM. Ich leczenie będzie potem kosztowało miliony. A jak przejdą na emeryturę, bo teraz płacą najniższe stawki (które notabene przekraczają 1200 zł!!!) to nie będą mieli czego do garnka włożyć i pójdą pod opiekę państwa lub starych rodziców. Bo dzieci się nimi nie zaopiekują - nie będą miały z czego.
biznesmenek 08.04.2014 godz. 12:42
... jeszcze jedno - brak alternatywy dobrze płatnej pracy w dużej firmie sprawia, że zamiast jechać za pracą do Warszawy, czy za granicę, to próbuje się własnych sił we własnej działalności gospodarczej.
Bo gdyby był wybór pomiędzy pracą za 5-8 tys. zł na rękę, jak jest np. w Warszawie, ale też w Krakowie, na Śląsku czy we Wrocławiu, a prowadzeniem własnej działalności, gdzie zdarzają się miesięczne większe wpływy, ale też są miesiące bez żadnego zarobku, to tych firm by było więcej. A tak wybór pomiędzy call-center za 2 tys. zł, czy otusourcingiem finansowo-księgowym za 2,5-3,0 tys. zł na rękę, a własną działalnością jest łatwiejszy (na korzyść działalności gospodarczej).

Druga rzecz, to przechodzenie z etatu na własną działalność za wykonywanie tej samej pracy (nauczyciele języków, lekarze, informatycy, czy zwykli rzemieślnicy), to kolejna przyczyna. Większe firmy w ten sposób tną nie tyle koszty, co przede wszystkim stwarzają sobie możliwość z rezygnacji z pracy w przypadku słabszych okresów, gdy nie muszą utrzymywać pracowników na etacie - po prostu nie płacą za brak usługi podwykonawcom.

Trzecia przyczyna to brak dużych inwestycji w regionie (jeden Volkswagen we Wrześni wiosny nie czyni).


O ile prowadzenie firmy wcale trudne nie jest, to jednak wśród części zalet ma jedną podstawową wadę - przedsiębiorca musi dużo pracy poświęcać na szukanie zleceniodawców. Za tą pracę często nie dostaje wynagrodzenia. Tak więc zamiast specjalizować się w tematach innowacyjności, wysokich technologii czy skupić się na dobrej jakości pracy, to dużo energii musi pójść na pozyskanie zleceniodawców. To jest olbrzymi minus własnej działalności gospodarczej.
Poza tym też pewna niestabilność finansowa.
Upierdliwa 08.04.2014 godz. 12:39
Dlaczego jesteśmy nieco inni? Bo mamy świadomość, że bezrobocie to nic dobrego, że bez pracy nie ma kołaczy, bo coraz trudniej o etat, a mamy już określone potrzeby. Tylko skądś trzeba brać na wszystko pieniądze. Więc, jeśli mamy na coś liczyć, to liczmy na siebie. I jeśli uda nam się stworzyć coś samodzielnie, jesteśmy strasznie dumni i przestajemy być niewolnikami kogoś, tylko samego siebie. Oczywiście, jeśli jesteśmy w stanie przeżyć ze swojej działalności. By przetrwać na rynku, musimy się naprawdę wyróżniać w pozytywny sposób...