Na widok węża grzybiarz zdębiał, ale zachował na tyle zimnej krwi, że telefonem komórkowym potwora sfotografował. Uznał go za czterometrowego pytona, owiniętego wokół gałęzi drzewa. Zaalarmował najbliższego sołtysa i wójta gminy Krzykosy, powiat średzki. Lokalny tygodnik w Środzie Wlkp. w tonie ostrzegawczym opublikował zdjęcie z dużym tytułem UWAGA NA GIGANTYCZNEGO WĘŻA.
Zdjęcie trafiło też do nadleśnictwa Jarocin. Mimo że jest nieostre leśnicy w mig ocenili, że gad nie ma czterech metrów i. nie jest pytonem. Z pewnym trudem policzyli głowy i uznali, że grzybiarz trafił na śpiące, splecione ze sobą dwa lub trzy zaskrońce, chronione i niegroźne rodzime gady. Leśnicy z Jarocina mówią, że od czasu do czasu strach pokazuje w lesie swe wielkie oczy. Ktoś przysłał zdjęcie zwykłego psa, którego wziął za groźnego wilka. Inną osobę pięć lat temu przeraziła śnieżna pantera. Tyle że wtedy grasowała ona w całej Polsce.