Znamy już szczegóły wypadku w Tajlandii, w którym zginęła prof. Wanda Horst-Sikorska. Artykuł na ten temat zamieścił jeden z tajskich portali internetowych. Według tego źródła, profesor Sikorska pływała w miejscu do tego nieprzeznaczonym, gdzie cumowały łodzie motorowe. Akwen był prawidłowo oznakowany. Kapitan jednej z jednostek nie zauważył pływaczki i uruchomił silnik. Kobieta została wciągnięta pod wodę i uderzona śrubą napędową, a to spowodowało dużą utratę krwi. Nie udało jej się uratować, mimo przewiezienia do szpitala. Kapitan łodzi został zatrzymany do wyjaśnienia.
Wanda Horst-Sikorska miała 57 lat. Była wybitną specjalistką chorób wewnętrznych i endokrynologii, kierowała Katedrą Medycyny Rodzinnej i Pracowni Metabolizmu Kostnego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, była też kierownikiem poradni specjalistycznych w szpitalu klinicznym przy ul. Przybyszewskiego. W Tajlandii wypoczywała z mężem, który w czasie tragicznego wypadku był na plaży. Uczestniczyli w rejsie statkiem po kilku krajach Dalekiego Wschodu.
uratowała mi życie, a teraz jej nie ma:(
To ogromna strata!
http://www.pattaya103.com/polish-medical-professor-killed-swimming-thailand/
Za granicą,to tylko byłem kilka godzin na Słowacji,podczas pobytu w górach z wycieczką autokarową i akurat dwukrotnie w Bardejowie,a z docent Wandą Horst-Sikorską miałem styczność przed dziesięcioma laty,gdy byłem na Endorynologi celem obserwacji w wyniku podwyższonej prolaktyny,a ostanio w ubiegłym roku,podczas pobytu na innym odziale,też chyba przechodizła przez hol kliniki.To zaskoczenie,bo to była super pani doktor.