Początkowo wystartowały w nim 4 firmy, ale tylko Niemcy zaakceptowali twarde warunki postawione przez miasto. Pozostałych odstraszył termin. Wykonawca musi uruchomić kotłownię w ciągu dwóch najbliższych dwóch lat. Wtedy, zgodnie z unijnymi przepisami, ma przestać działać miejscowa elektrownia. Teraz mieszkańcy miasta płacą za ciepło niewiele, oferowane przez niemiecką spółkę będzie droższe - uprzedza szef PGKiM w Turku Mirosław Wypiór. Cena ciepła wzrośnie nie więcej niż o 20 procent - zapewnia szef Przedsiębiorstwa. Nowoczesna ciepłownia ma spalać pył węglowy, gaz lub biomasę. Wraz z jej uruchomieniem Niemcy zainstalują w Turku oddział swojej firmy. Będą szukać podobnych zleceń w całej Polsce.