Obok popularnej drogi rowerowej działa spółdzielnia pracy dla niewidomych. Jej pracownicy wychodząc z zakładu wpadają wprost pod koła rowerów. Dodatkowo w tym miejscu jest górka, więc prędkość rowerzystów bywa bardzo duża.
Oficer rowerowy Wojciech Makowski ma nadzieję, że bezpieczeństwo na tej trasie poprawią namalowane właśnie znaki poziome.
Urzędnicy nie chcą montować progów zwalniających. Wierzą, że namalowane na drodze znaki wystarczą i rowerzyści zwolnią.
Adam Michalkiewicz/mk
Miasto samo wymyśla sobie problemy które potem musi rozwiązywać.