Dziś podstawą jest deklaracja liczby osób zamieszkujących dany lokal. System jest jednak nieszczelny i sporo osób za śmieci nie płaci. Zastępca prezydenta Poznania Arkadiusz Stasica, powiedział w porannej audycji Radia Merkury "Jest taka sprawa", że są dwa pomysły na zmianę systemu.
- Pierwszy z nich to obliczanie opłat według powierzchni mieszkania, drugi - według zużycia wody. W Poznaniu większość mieszkańców ma wodę "na licznik" z Aquanetu, ale poza Poznaniem - niekoniecznie. Stosowanie tego samego rozwiązania w Poznaniu i w gminach podpoznańskich może być trudne, dlatego myślimy o systemie mieszanym - mówi.
Arakdiusz Stasica od poniedziałku jest też prezesem zarządu zajmującego się śmieciami związku GOAP. Dziś gminy ościenne ściągają opłaty za śmieci skuteczniej, niż Poznań. Tymczasem związek GOAP ma 20 milionowy dług i uszczelnienie systemu może być jednym ze sposobów na zmniejszenie zaległości.
Arkadiusz Stasica nie wyklucza też, że miasto wykorzysta bezużyteczną kwaterę na wysypisku odpadów. Kosztowała ona Poznań 6 mln zł, ale nie będzie dopuszczona do użytku, ponieważ powstała niezgodnie z przepisami. Między innymi za to pracę stracił prezes Zakładu Zagospodarowania Odpadów. Wiceprezydent Arkadiusz Stasica podkreśla, że zmarnowanych 6 mln miasto nie odzyska. - Jedyne co można zrobić, to walczyć o to, by składowisko było wykorzystywane, chociażby do składowania materiałów budowlanych. Pracujemy nad tym - zapewnia.
Od nowego roku ma się także zmienić sposób zbierania odpadów zielonych. Dziś trafiają one na składowisko w foliowych workach, przez co nie da się ich już przetworzyć. Stasica chce, żeby liście i trawy były zbierane do pojemników. (cała rozmowa poniżej)
Agnieszka Gulczynska/jc/int