To kara za usiłowanie zabójstwa. Sąd nie miał wątpliwości, że oskarżony kierując ostrze siekiery w stronę głowy kobiety, chciał ją zabić.
W lutym tego roku oskarżony przyszedł do Ośrodka Pomocy Społecznej, bo był niezadowolony z wysokości przyznanego mu zasiłku. Pod kurtką miał siekierę.
- Poszedł do ośrodka i dopiero na skutek rozmowy z pokrzywdzoną wyjął siekierę i najpierw uderzył kilka razy w blat, a potem próbował uderzyć pokrzywdzoną - mówiła sędzia Izabela Dehmel.
Do tragedii nie doszło, bo w obronie kobiety stanęła kierowniczka ośrodka, która podbiegła i wyrwała napastnikowi siekierę z rąk.
Oskarżony przyjął wyrok bez emocji, wcześniej mówił, że nie chciał nikogo zabić, poszedł do ośrodka upomnieć się o swoje prawa. Na ogłoszeniu wyrok nie było ani prokuratora ani obrońcy oskarżonego. Nie wiadomo więc, czy będą się odwoływać. Sąd zdecydował, że - ze względu na wysokość kary - oskarżony pozostanie w areszcie.
Magda Konieczna/jc/szym