Jak się okazuje - największe problemy z realizacją pakietu mają szpitale, do których trafiają pacjenci z podejrzeniem raka. Dlatego onkolodzy krytykują pakiet.
Pakiet w założeniu miał skrócić drogę od rozpoznania do leczenia, ale pacjenci, którzy weszli na tak zwaną szybką ścieżkę, są zmęczeni procedurami. Lekarzom trudno dotrzymać terminów zawartych w pakiecie. W praktyce okazało się, że 9 tygodni nie wystarcza do pełnej diagnozy.
Prof. Andrzej Mackiewicz z Wielkopolskiego Centrum Onkologii mówi, że założenia pakietu - choć słuszne - okazały się niemożliwe do realizacji w praktyce. Dla szpitali i klinik onkologicznych pakiet to przede dodatkowa biurokracja i ciągła obawa o finanse placówek.
Okazuje się, że najmniejsze problemy z realizacją pakietu mają lekarze rodzinni, choć absurdy były - przyznaje szefowa związku, który zrzesza lekarzy rodzinnych w naszym regionie Bożena Janicka. Po interwencji lekarzy rodzinnych - od marca zarządzenia już poprawiono.
Onkolodzy chcą reformy pakietu. Z tego, że pakiet wymaga poprawek, zdają sobie sprawę także urzędnicy w Ministerstwie Zdrowia. W ubiegłym tygodniu rozmawiali o tym z lekarzami rodzinnymi.
Czy pakiet poprawił sytuację chorych, może mają Państwo własne doświadczenia, może Państwa bliscy czy znajomi zauważyli, że coś działa lepiej o wprowadzeniu pakietu? A może - niestety - człowiek próbując dostać się do onkologa jednak musi utknąć w długiej kolejce?