Beata M. podłączyła dziecku dren z pokarmem dożylnie, zamiast do sondy żołądkowej. Doprowadziło to do śmierci noworodka. Beata M., która przez ostatnich 16 lat była wzorową pielęgniarką, przyznała się do winy i dobrowolnie poddała karze. Sąd zadecydował również, że nie będzie mogła wykonywać zawodu przez rok. Sędzia Przemysław Kowalski uzasadniał, że kobietę, należy odsunąć od kontaktu z pacjentami.
- Naruszenie reguł ostrożności, u tak wykwalifikowanej pielęgniarki, było tak istotne, że sąd doszedł do wniosku, iż oskarżona nie daje tutaj jakichkolwiek gwarancji, że ten zawód będzie dalej wykonywała w sposób należyty i trzeba ją przynajmniej przez ten czas od zawodu izolować - mówił sędzia Przemysław Kowalski.
Po upływie roku nie będzie przeszkód formalnych, aby Beata M. wróciła do pracy w szpitalu. Jednak jak się dowiedzieliśmy od jej koleżanek ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych prawdopodobnie nie będzie chciała wrócić na oddział. Kobieta cały czas jest w depresji. Szykowane jest dla niej miejsce w administracji placówki. Według jej koleżanek do tragicznej pomyłki mogło doprowadzić to, że Beata M. od dłuższego czasu miała poważne problemy rodzinne.
Módlmy się za całą Trójkę.