Otwarcie nowego skrzydła jest konieczne, ponieważ Dąbrowa jest częścią tak zwanej sypialni Poznania. Mieszka tu tak dużo dzieci, że w poprzednich latach uczniowie musieli przychodzić na dwie zmiany. Uczniowie mieli zobaczyć nowy budynek, ale jak mówi sołtys Dąbrowy Krzysztof Dorna, do szkoły dotarła informacja, że będzie tam kontrola i dzieci nie mogą tam wejść.
Głos na oficjalnym rozpoczęciu roku szkolnego zabrał nawet przedstawiciel inwestora, który wzniósł baraki. W jego wypowiedzi słychać było strach przed krążącą w pobliżu kontrolą. Dyrektor szkoły Elżbieta Zapłata-Szwedziak też przestraszyła się kontroli. - Chciałam tylko pokazać dzieciom obiekt, żeby wiedziały na co czekają, gdzie będą się uczyć. Ale ponieważ to jest nadal plac budowy, nie mogłam tego zrobić - dodaje.
Niektórzy niedokończone skrzydło nazywają modułem. Inni wolą określenie barak. - To nie jest barak. To zabudowa modułowa, na pewno nie będzie tam źle - zapewnia Magdalena Klara, jedna z inicjatorek budowy szkolnego modułu, czy jak kto woli - baraku. Jego otwarcie za miesiąc. Obiekt jest gotowy ale wejść do środka nie można, ponieważ nie ma wszystkich zezwoleń.
pół świata ,często o wyższym standardzie życiowym
mieszkańcow niż w Polsce .
Tutaj nauczono się czegoś co nakazuje trwonić
pieniądze na budowanie obiektów od podstaw
A potem zbywanie ich za bezcen, po to by przy kolejnym
wyżu znowu budować ("1000-SZKÓŁ NA 1000-LAT")
A przecież można takie kontenery wynajmować
lub ewentualnie odsprzedawać NA RYNKU WTÓRNYM
i byłoby OK .
Lecz gdyby taki pomysł był sprawdzalny i praktyczny
(czego ciągle brakuje w tutejszej edukacji)
To by nie było POMPY -a więc kolejnej
inicjatywy samorządowej .Tak bardzo potrzebnej
w integrowaniu się środowiska ...,
-oczywiście środowiska samorządowego .
Było trochę inaczej. Rodzice czyli Magda zaniżyli kwotę kontenerów do 350 tys. zł., choć wiedzieli, że ta kwota jest niewystarczająca. Zimny nie sprawdził, a radni poszli w ciemno. Wyszła piękna manipulacja połączona z debilizmem
Ot taka wiejska polityka.