Chodzi o złożony przez grupę senatorów projekt ustawy, zgodnie z którym Piła, Sieradz i Ciechanów zostałyby powiatami grodzkimi. To niespodziewany ruch, bo o ile temat powiatu grodzkiego w Pile pojawia się regularnie, o tyle do tej pory w sprawie nie były podejmowane żadne działania. Jeżeli ustawa weszłaby w życie, automatycznie zostałaby rozwiązana Rada Powiatu Pilskiego wraz z zarządem. A to oznacza ponowne wybory. - To przypomina mi historię z czarnego kryminału, gdzie złoczyńca z oczkami wyciętymi w rajstopach napada na demokratycznie spacerującą ludność.- mówi starosta Franciszek Tamas.
Platforma Obywatelska w listopadowych wyborach straciła władzę w powiecie pilskim, zyskała za to samodzielność w samej Pile. Od tego czasu współpraca między powiatem i miastem układa się coraz gorzej. Prezydent Piły Piotr Głowski mówi jednak, że w czasie reformy administracyjnej popełniono błąd i starosta współdecyduje o tym… - Jak szybko będą budowane drogi na terenie miasta, czy one będą odśnieżane, czy nie będą odśnieżane, czy w szkołach będą takie a nie inne kierunki.
W przyszłym tygodniu radni powiatowi podejmą uchwałę protestacyjną w sprawie projektu ustawy.
Wydzielenie Piły jako powiatu grodzkiego oznaczałoby zmniejszenie liczby mieszkańców powiatu pilskiego o ponad połowę. Pozostałe gminy dzisiejszego powiatu mają charakter rolniczy. Są słabo zaludnione, a co za tym idzie - biedne. Przeciwnicy pomysłu mówią, że niektóre z nich mogłyby dążyć do włączenia do sąsiednich powiatów - chodzieskiego, złotowskiego, czy wałeckiego. Protestujących niepokoi także krótkie vacatio legis. Ustawa miałaby wejść w życie w zaledwie 14 dni od podpisania przez prezydenta.