Dwa lata temu wydawało się, że jest definitywnie zamknięte, bo nie było zainteresowania wśród przewoźników, a samorząd wojewódzki zwątpił ostatecznie w opłacalność przedsięwzięcia. Niedawno jednak okazało się, że można wrócić do tematu.
W najbliższym czasie starostowie powiatów, przez które miałaby przebiegać linia, mają powołać zespół do opracowania nowego studium opłacalności.
Między Poznaniem a Międzychodem pociągi kiedyś kursowały, ale teraz uruchomienie tej linii byłoby możliwe dopiero po całkowitej rekonstrukcji trasy. - Dlatego protestowałem, żeby nie rozbierać infrastruktury, tylko żeby pozostawić trasę w uśpieniu - mówi starosta międzychodzki Julian Mazurek. - Liczę jednak, że nadejdzie lepszy czas dla połączeń kolejowych.
Burmistrz Międzychodu Krzysztof Wolny także jest optymistą, ale idzie jeszcze dalej i chce rozpocząć rozmowy z wojewodą lubuskim na temat przywrócenia połączenia z Międzyrzecza przez Skwierzynę do Gorzowa. Jego zdaniem można to zrobić dużo szybciej.
Tym bardziej, że wzdłuż nieczynnej linii do Poznania stanęło już sporo budynków i są one za blisko torowiska. Burmistrz obawia się, że trzeba będzie wypłacać odszkodowania właścicielom domów, a na to samorządy mogą nie mieć pieniędzy.
Tak samo nie rozumiem, z jakiej paki wojsko musi płacić jakieś odszkodowania za hałas w okolicy lotniska w Krzesinach skoro pobudowali swoje domy w jego sąsiedztwie i doskonale wiedzieli, że samoloty hałasują!!!