Podobnie jest w Ostrowie. Policja kilka razy w tygodniu interweniuje w sprawach młodych ludzi, którzy zażyli dopalacze. - To nie tylko agresywne zachowania czy kradzieże, ale również sytuacje bardziej drastyczne takie, jak próby samobójcze. Mamy problem z ratowaniem takich osób. Środki, które podajemy w sytuacji zatrucia narkotykami tutaj nie działają. Zdarzają się tak silne halucynacje, że osoby pod wpływem dopalaczy są dla siebie groźne - mówi Wojciech Kornaszewski, ratownik medyczny Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Ostrowie Wielkopolskim.
Ostrowska policja kontroluje miejsca, w których dopalacze mogą być sprzedawane. Jednak po zamknięciu punktu, niemal natychmiast pojawia się kolejny. We wrześniu po zażyciu dopalaczy zmarł w Kaliszu 29-letni mężczyzna.