Tymczasem budowa stoi od trzech lat, bo szpital stracił 16 mln zł unijnej dotacji i powiat nie ma wystarczających pieniędzy na dokończenie inwestycji. Podczas sesji wiele kontrowersji wzbudził pomysł, by rozbudowę sfinansował prywatny podmiot.
Dokończenie rozbudowy szpitala w partnerstwie publiczno-prywatnym według starosty Dariusza Pilaka daje korzyści. Jego zdaniem inwestor prywatny musiałby wybudować szpital według oczekiwań zleceniodawcy, powiat nie musiałby wydawać własnych pieniędzy teraz, tylko w formie wieloletniej spłaty, a to nie spowoduje paraliżu budżetowego i nie zakłóci realizacji zadań, które starostwo ma do wykonania. - Taki wariant rozważamy bo powiat nie ma pieniędzy na rozbudowę szpitala - dodaje Pilak.
Jednak opozycja pomysł krytykuje. - Dla nas jest to bardzo nierozsądne. To są w sumie 52 miliony. To by oznaczało "położenie" finansów starostwa na najbliższych pięć kadencji. Tyle ma trwać spłacanie rat - uważa radny Krzysztof Ostrowski. Przeciwko pomysłowi starostwa są też szpitalni związkowcy, którzy obawiają się prywatyzacji publicznego szpitala.
Decyzja o sposobie finansowania rozbudowy ma zapaść do końca maja. Tymczasem w samym szpitalu trwa kontrola NIK-u. Najwyższa Izba Kontroli chce się dowiedzieć kto jest winny zaniedbań przy rozbudowie szpitala. Do tej pory żaden z inspektorów nadzoru budowlanego nie poniósł konsekwencji. Prokuratura nie doszukała się też winy u wykonawcy, który zbankrutował . Na razie jedyną ofiarą jest były dyrektor szpitala, który stracił pracę.