To stanowisko PiS-u po tym jak Sejm przyjął nowelizację ustawy o Sądzie Konstytucyjnym. Ustawa czeka już tylko na podpis prezydenta.
- Wróciliśmy do rozwiązań, które obowiązywały przez 20 lat. Mimo to prezes Trybunału mówi nie. To jest sprzeciw polityczny. On wciąga w ten spór całą instytucję. Prezes Rzepliński za kilka miesięcy przestanie być prezesem, a Trybunał zostanie. Mimo, że większość postulatów albo w pełni, albo w znacznym stopniu spełniona, to krytyka nie słabnie - komentuje poznański poseł PiS i sprawozdawca nowej ustawy Bartłomiej Wróblewski.
Opozycja obawia się, że według nowej ustawy minister sprawiedliwości będzie paraliżować prace Trybunału. To przez przepis, który wymienia rozprawy, na których jego obecność jest obowiązkowa. - Minister może po prostu nie przychodzić na rozprawy - mówią posłowie Platformy Obywatelskiej.
- Opozycja widzi tylko czarne scenariusze. Nie wyobrażam sobie, żeby prokurator generalny nie pojawiał się na rozprawach. Gdyby stało się to więcej niż raz, naraziłby się na ogromną krytykę ze strony opinii publicznej. Nie wyobrażam sobie, żeby zdarzyło się to więcej niż raz - odpowiada poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.
Poseł Wróblewski odpowiada na zarzut, że nowa ustawa odracza o pół roku rozpatrzenie wniosków, które były złożone w Trybunale do tej pory. Według opozycji to odwlekanie w czasie istotnych spraw. Według posła Wróblewskiego termin można było skrócić w czasie prac sejmowych, ale opozycja tego nie zrobiła.
Prezydent na podpisanie ustawy ma jeszcze dwa tygodnie. Opozycja zapowiedziała, że złoży wtedy wniosek o zbadanie nowych przepisów przez Trybunał.
Maciej Kluczka/szym