- Na szczęście w największym pożarze ostatnich lat w mieście nikt nie zginął - potwierdza młodszy brygadier Bartosz Klich. - Pogorzelisko jest jeszcze przeszukiwane. Na miejscu jest jeszcze jeden zastęp straży pożarnej, natomiast nikogo z osób postronnych nie było w środku - potwierdził to też ochroniarz hurtowni. W magazynie składowano drewniane palety, opony, meble. To był magazyn rzeczy użytkowych. W obecnej chwili możemy mówić o pokaźnych stratach ale trudno to jeszcze ustalić - dodaje.
Według świadków płomienie sięgały dziesięciu metrów, zadymiona była cała okolica. Strażacy uratowali sąsiednie budynki i samochody, które były zaparkowane w pobliżu płonącego magazynu.