Reporter Radia Merkury dotarł do odpowiedzi miejskich urzędników. Wysłano ją w listopadzie, jeszcze za czasów byłego prezydenta Ryszarda Grobelnego. Wynika z niej, że Poznań chce wykorzystać wiadukty i wybudować odcinek drogi łączący na początek ulicę Grunwaldzką z Promienistą, a później z ul. Głogowską. Pierwszy etap miałby kosztować 180 milionów złotych i miałby być zrealizowany w latach 2019-2022. Do tej pory urzędnicy nie planowali tej inwestycji.
Radny SLD Tomasz Lewandowski przekonuje, że nie ma sensu budować takiej drogi. Jego zdaniem, w przypadku gdyby Komisja Europejska zażądała zwrotu unijnej dotacji na wiadukty, to lepiej oddać pieniądze, niż wydawać kolejne 180 milionów złotych. Radny PIS Szymon Szynkowski mówi jednak, że wybudowanie drogi to może być jedyne rozwiązanie, by nie utracić dotacji. Podkreśla jednak, że poprzednia władza wprowadziła w błąd urzędników Komisji Europejskiej. Zdaniem Szynkowskiego od początku było wiadomo, że trzecia rama komunikacyjna jest nierealna do realizacji.
Obecny wiceprezydent Poznania Jakub Jędrzejewski z PO mówi, że nowa władza będzie bronić finansów miasta. Wyjaśnia, że nie zamierza oddawać unijnej dotacji, choć jak dodaje "ciężko będzie też pójść w absurdalną argumentację".Były wiceprezydent Poznania Mirosław Kruszyński nie chciał dziś spotkać się z reporterem Radia Merkury. Przez telefon mówił jedynie, że miastu nie grozi utrata dotacji trzeba jedynie podtrzymać plany budowy drogi.
Wiadukty na Grunwaldzkiej (dwa dla samochodów i jeden dla tramwajów) wybudowano w ramach szerszego unijnego projektu. Według szacunków mogły kosztować około 20 milionów złotych.
Dlatego warto rozpocząć tą budowę - po pierwsze, żeby nie oddawać unijnej dotacji, a po drugie, trzecie i czwarte, aby wykorzystać już to, co do tej pory zostało wybudowane... bo szkoda, aby wiadukty były nad niczym.
Mam nadzieję, że nowy prezydent Jaśkowiak nie będzie tak niegospodarny i wybuduje te fragmenty III ramy komunikacyjnej, które już mają część infrastruktury (np. wiadukty).