- Elastyczny czas pracy sprawdził się w pakiecie antykryzysowym z 2009 roku. Nie był nadużywany przez pracodawców. Dlatego nie rozumiem stanowiska związków zawodowych. A jeżeli nazywa się kogoś tchórzem i kłamcą, to trudno mówić o dialogu społecznym. (Piotr Duda tak określił premiera Donalda Tuska kilka dni temu w Sosnowcu - przy.red). Jest mi wstyd za to, co robi Solidarność. Bo Solidarność dzisiaj nie buduje, a rujnuje. Rujnuje etos Solidarności, rujnuje gospodarkę. Wielkopolski Związek Pracodawców gościł niedawno partnerów z Niemiec. Po ich rozmowach z Solidarnością dziwili się polskim pracodawcom, jak mogą współdziałać z takimi związkami zawodowymi. W jednej z firm spytali właściciela, jak sobie radzi ze związkami? Ano - odpowiedział - płacę im podwójnie, żeby nie było wichrzycieli - komentuje Jacek Kulik, wiceprezes Wielkopolskiego Związku Pracodawców.
- Przykro mi, że Pan tak mówi o Solidarności. I nie rozumiem, dlaczego pracodawcy w liście do premiera próbują skłócić związki zawodowe. Przypomnę także, że w ustawie antykryzysowej związki zawodowe zgodziły się na okresowe elastyczne rozliczanie czasu pracy. Ale były też wtedy przywileje dla pracowników, przyjęte w Komisji Trójstronnej przez pracodawców. Teraz pracodawcy o tamtych elementach kompletnie zapomnieli! Ja dziękuję za taki dialog. Wspólnie też proponowaliśmy rozwiązania dotyczące Funduszu Pracy. I widzimy jak rząd robi Was w konia. Zgadzamy się na dialog społeczny, ale uczciwy. Czyli nie taki, gdzie koszty kryzysu są tylko po jednej stronie, po stronie pracowników - mówi Jarosław Lange, szef wielkopolskiej Solidarności.
"W Wielkopolsce potrafimy rozmawiać. Dlaczego tego nie zrobić wyżej i nie usiądziecie do stołu?" - apeluje Jacek Kulik. (cała rozmowa poniżej)