Działa już hala produkcyjna na terenie Zakładu Karnego w Gębarzewie, kolejna powstaje w Poznaniu. To element rządowego programu "Praca Więźniów". W tej chwili w Poznańskim Okręgu Służby Więziennej, który obejmie Wielkopolskę i województwo lubuskie, pracuje ponad 42 procent osadzonych. To jeden z najlepszych wyników w kraju.
- Więźniowie bardzo chętnie pracują, wręcz czekają w kolejce - mówi szef służby więziennej w Poznaniu Grzegorz Fedorowicz.
Docelowo w więzieniach ma pracować nawet 70 procent osadzonych, dzięki inwestycjom przy kolejnych zakładach karnych. Za budowę hal produkcyjnych płacą sami więźniowie. - Od każdego wypłaconego skazanemu wynagrodzenia jest potrącane 20 proc., które wpływa na fundusz aktywizacji zawodowej. Wielokrotność tych 20 procent daje duże kwoty - dodaje dyrektor ZK w Gębarzewie Robert Jóźwiak
Przedsiębiorcy coraz chętniej zatrudniają więźniów, choć - jak przyznaje Janusz Bożych - na początku były obawy.
W pierwszej kolejności praca jest proponowana więźniom, którzy mają do spłaty np. alimenty czy grzywny. Osadzeni zarabiają najniższą pensję krajową. Po odliczeniu zobowiązań, pieniądze wpływają na ich konta. Nie dostają gotówki do ręki.
Jest też grupa więźniów, która nigdy nie będzie pracować. To osadzeni "niebezpieczni", ci, którzy są pod opieką terapeutów, także ci z krótkimi np. miesięcznymi wyrokami lub tacy więźniowie, których stan zdrowia nie pozwala na pracę.
Magda Konieczna/gł/szym