To był rajd najdalej oddalony od Poznania. Mimo to dotarli jego stali uczestnicy z Lubonia, Mosiny, czy też ze stolicy regionu. Jedni przyjechali autami, inni pociągami - ale nie zabrakło takich, jak 67-letni pan Zdzisław Jankowski z Mosiny. On rowerem przyjechał z domu, a pokonawszy trasę rajdu - rowerem wyruszył w drogę powrotną. W sumie przejechał ponad 150 km.
W pięciu miejscach wokół Wrześni działały punkty kontrolne. Tam na uczestników czekały zadania: jazda slalomem, jazda po desce, rzut lotką do celu i pytania z wiedzy o regionie. Choć wystarczyło zaliczyć trzy punkty - wielu rowerzystów zaliczyło wszystkie.
Uczestnicy chwalili gwiaździsty charakter rajdu, polegający na tym, że każdy sam planuje trasę i według własnego uznania zalicza kolejne punkty, by potem pojechać na metę. Wrzesińska policja potwierdziła, że to bezpieczniejsza formuła niż jazda wszystkich w peletonie czy kolumnie, gdzie łatwiej o kraksę i... anonimowość sprawcy.
Sprawny przebieg rajdu to też duża zasługa Grupy Turystyki Rowerowej "Wrześnianie". Na mecie wśród uczestników rozlosowaliśmy ponad sto nagród. Wystąpił zespół Boogie Boys.
Zobacz zdjęcia - poniżej (autorzy: Piotr Niewiarowski, Piotr Niewiarowski jr, Rafał Regulski)
Panie Sławku następny rajd prosimy w Puszczy Zielonka , przepiękne tereny