NA ANTENIE: Pół na pół
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Proces ws. nazwy Jeżycjada - niejawny

Publikacja: 26.11.2015 g.16:31  Aktualizacja: 26.11.2015 g.16:34
Poznań
Rozpoczął się proces, jaki pisarka Małgorzata Musierowicz wytoczyła Centrum Kultury Zamek w Poznaniu i Komunie Otwock z Warszawy.
jeżycjada w zamku - CK Zamek
/ Fot. (CK Zamek)

Pisarka pozwała producentów spektaklu w reżyserii Weroniki Szczawińskiej o naruszenie prawa do znaku towarowego "Jeżycjada”, praw autorskich i dóbr osobistych. Proces ruszył, ale bez udziału publiczności. Wniosek o wyłączenie jawności złożył pełnomocnik Małgorzaty Musierowicz, powołując się na ochronę ważnego interesu prywatnego pisarki.

W uzasadnieniu decyzji sędzia Hanna Ratajczak powołała na Konstytucję, która dopuszcza wyłączenie jawności rozprawy ze względu na moralność, bezpieczeństwo państwa i porządek publiczny oraz ze względu na ochronę życia prywatnego stron lub inny ważny interes prywatny.

Niewykluczone, że pozwani będą starali się zmienić decyzję sądu. - Ewentualnie wniesiemy o to, żeby za zamkniętymi drzwiami przeprowadzić jedynie część dowodów - mówi pełnomocnik Zamku, mecenas Marek Szczepański. Jeżeli to nie przekona sądu, jawne będzie dopiero ogłoszenie wyroku. - Wystawiając spektakl działaliśmy zgodnie z prawem. Uważamy, że utwór, który wystawiliśmy jest utworem inspirowanym, nie narusza ani praw autorskich ani dóbr osobistych pani Musierowicz - twierdzi mecenas Szczepański.

Dziś przed sądem zeznawał jeden ze świadków Małgorzaty Musierowicz. Pisarka nie pojawiła się na rozprawie. Jej pełnomocnik nie komentuje procesu. Kolejna rozprawa w lutym.

Spektakl ma formę rockowego koncertu i zdaniem twórców składa się z piosenek inspirowanych Jeżycjadą. Zdaniem pisarki: pasożytuje na renomie serii i tytułu.

Martyna Nicińska/mk/int

http://radiopoznan.fm/n/07cOb2
KOMENTARZE 1
JERZY PAWŁOWSKI 30.11.2015 godz. 10:37
Pani Małgorzacie Musierowicz życzę, aby jej sprawa trafiła w ręce odważnego, uczciwego i mądrego sądu, czującego specyfikę prawa autorskiego. Sędziowie pozbawieni tych cnót naraziliby ją na wieloletni stres i niemałe koszty. Przeżywam to na własnej skórze. Mój spór z PZU o naruszenie prawa autorskiego i popełnienie przez PZU plagiatu trwa już ponad 12 lat. Przeszedłem dwie apelacje w Warszawie, Jestem na etapie Sądu Najwyższego. Zbieram jednak pieniądze na wycieczkę do Strasburga. Słyszałem że sędziowie z Poznania radzą sobie nieźle w tej dziedzinie. Trzymam za Panią kciuki.
Jerzy Pawłowski z Puław.