NA ANTENIE: Serwis informacyjny
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Program Łejerów jest zagrożony?

Publikacja: 12.02.2016 g.14:05  Aktualizacja: 14.02.2016 g.08:36 Jacek Butlewski
Poznań
Stowarzyszenie "Łejery" odpowiedziało na propozycję wiceprezydenta Poznania.
łejery szkoła - Szkoła Łejery
/ Fot. (Szkoła Łejery)

Mariusz Wiśniewski chce, by szkoła "Łejery" działała tak, jak do tej pory, a nabór byłby ogólnomiejski. Szkoła miałby także przypisany mikroobwód.

"Jeżeli tak będzie, realizowany do tej pory przez "Łejery" program, jest zagrożony" - oświadczyli dziś przedstawiciele Stowarzyszenia. - Przy ogólnomiejskim naborze, do "Łejerów" nie trafią dzieci kochające teatr. Nie będzie żadnego kryterium uwzględniającego uzdolnienia czy zainteresowania - przekonuje Elżbieta Drygas.

- Wypełniamy w polskiej pedagogice pewną lukę. Zajmujemy się dziećmi, które są szczególnie wrażliwe, inne przez swą osobowość. Gdyby te dzieci trafiły do zwykłych szkół, ich talent byłby zmarnowany - mówi szef Stowarzyszenia Jerzy Hamerski. W jego ocenie pod dużym znakiem zapytania stoi misja szkoły, jeśli radni zdecydują o mikroobwodzie.

W szkole od wielu miesięcy trwa konflikt. Obecna dyrektor szkoły chce, by placówka pozostała miejska. Jerzy Hamerski i osoby z nim związane - by szkołę przejęła prywatna fundacja. Dyrektor Grażyna Daniel oświadczyła, że przedstawiciele Stowarzyszenia zorganizowali dzisiejsze spotkanie z dziennikarzami na terenie szkoły bez jej wiedzy. Jerzy Hamerski odpowiedział, że miał do tego prawo.

Jacek Butlewski/mk/szym

http://radiopoznan.fm/n/kgZS2s
KOMENTARZE 8
maryna 14.02.2016 godz. 15:41
Otóż szkoła właśnie w poprzedniej formule rekrutacji wyrównywała szanse dzieci! W prosty sposób – o przyjęcie mogły się starać wszystkie, z całego Poznania i okolic (ale rodzice płacący podatki w Poznaniu!). Żadne nie miało prawa pierwszeństwa na starcie. Konkurs weryfikujący dzieciaki ma na pewno jakieś wady, a i nie trafiło do szkoły każde chętne i wrażliwe, uzdolnione dziecko – placówka nie jest z gumy, ma tylko 25 miejsc, a chętnych minimum 6-10 na miejsce. Za to dość łatwo było sprawdzić, które dzieci mają słuch muzyczny, a które np. wolą kopać piłkę zamiast bawić się w teatr, tyle, że rodzice koniecznie chcieliby je posłać do tej “elyty”. Bo między bajki należy włożyć twierdzenie, że do szkoły zgłoszą się WYŁĄCZNIE dzieci o zainteresowaniach artystycznych. Jest cała masa! rodziców, którzy chcą umieścić dziecko w Łejerach, bo: no właśnie, w elicie chcą być; albo mają blisko; albo wydaje im się, że dziecko po tej szkole musowo zrobi karierę w szołbizie; albo chcą, żeby chodziło do malutkiej szkółki i z pierdyliona innych powodów.
Teraz szykuje się “dobra zmiana”. Zróbmy zwykłą rejonówkę i przyjmijmy dzieci z rejonu bez weryfikacji, wg kryteriów miejskich. Dostaną się zatem na pewno: dzieci z rodzeństwem w szkole (w poprzednich latach takowe miały więcej punktów od miasta, ale to nie oznaczało przyjęcia – musiały zostać także laureatem bądź wyróżnionym w konkursie), dzieci rejonowe – a jaki będzie ten rejon to wcale nie wiadomo, dzieci rodzin wielodzietnych. I to tyle. Biorąc pod uwagę ogromną popularność szkoły, wiara w to, że zostanie jeszcze w każdym roku mnóstwo wolnych miejsc, to jak wiara w cuda. W ubiegłym roku dzieci z rodzeństwem, teraz mających pewność dostania się, było podobno prawie tyle, ile miejsc w klasie. Dzieci z innych dzielnic już nie mają szans. Wielka szkoda. No, ale będzie bez selekcji, czyli “ sprawiedliwie”.
cudak 14.02.2016 godz. 14:09
Nie jest żadną tajemnicą, że dotychczas do szkoły przyjmowane są dzieci spoza Poznania na koszt Poznania. Dzieci rodziców, którzy mieszkali kiedyś w Poznaniu. Dziś już nie mieszkają ale dzieci korzystają z funduszy Miasta. Już kolejne pokolenie stanowi "rodzinę Łejerów". Miasto powinno mieć takie placówki ale urzędnicy powinni wysilić swoje głowy i skonstruować odpowiednie przepisy zgodne z obecnymi potrzebami. Wszystko funkcjonuje na "wariackich papierach' i od samego początku było wiadome, że dotychczas to jest i była prowizorka. Nie trzeba żadnych rozwiązań na "poziomie Nobla" aby wiedzieć, że jest to placówka specyficzna i wymaga szczególnego potraktowania. Bez tzw. rozmowy kwalifikacyjnej się nie obejdzie. Nie każdy człowiek powinien podejmować trud nauki w takiej szkole. Na uwadze należy mieć również zmarnowane pieniądze publiczne w przypadku braku chęci samego ucznia. Ambicje rodziców nie mają nic do rzeczy. Śmiać się chce kiedy tak często wysuwa się argumenty wielkiej wrażliwości i talentu u dziecka 5 letniego. Pedagodzy powinni wiedzieć, że te cechy kształtuje się całe życie i właśnie temu służy ta szkoła.
Wojtek 13.02.2016 godz. 05:09
Jolu, do szkoły dostaną sie: dzieci z rejonu, i dalej dzieci z poza rejonu nanpodstawie punktów (najwiecej dostaną rodzeństwa z rodzin wielodzietnych, rodzeństwa, dzieci z rodzin wielodzietnych - oczywiście wszystcy zamieszkali w Poznaniu i z rozliczonym tu podatkiem co ani problemem ani niezrozumiałe nie jest). A cała reszta dzieci dostanie tyle samo punktów i to bedzie zdecydowana większość - z tej grupy dyrektor wybierze kto sie do szkoły dostanie.
Nie jest problemem zajrzeć do ustawy i uchwały miasta. Lejery przyjmą rodzeństwa swoich dzieci, dzieci z rodzin wielodzietnych (których rodzice je tam wyślą bo tez beda zainteresowani programem!!) a cała reszte bedzie kozna wybrać na podstawie choćby przeslchań (ustawa mowi że jak jest wiecej kandydatów z ta sama liczba punktów na jedno miejsce to dyrektor wybiera).
Zdaje sie, że brakuje na ten temat wiedzy. To o podstawówce.

W gimnazjum z kolei miasto - specjalnie dla Lejerow - zrobiło punkty za kontynuacje w tym samym zespole szkol, konkurs kocham teatr dostał 2 pkt (szkoda ze tak mało, ale z drugiej strony mistrzostwa Europy dostały 6...), rodzeństwa tez sa promowane. I tak, dostac sie bedzie trudno, ale dzieciakom z łejerskiej podstawówki duzo łatwiej niż innym. Oczywiście zamieszkałym w Poznaniu i z opłaconym tu podatkiem ale to problem chyba nie jest?

Eco-Osholom 13.02.2016 godz. 03:11
To nie jest artsytyyczna szkoła zawodowa, jak baletowa lub muzyczna. Ma służyć rozwojowi dzieci a nie nabywaniu doskonałości. Jest raczej pewne, że rodzice spoza mikrorejonu niezainteresowani rozwojem dziecka przez sztukę teatralna, będą chcieli je tam wstawić, bo po co? Uzdolnienia nie mają nic do rzeczy, bo szkola nie kształci artystów. Obecnie szkola obsługuje zamknięty światek poznańskiej elitki, i to nie jest w porządku bo środki publiczne powinny służyć wyrównywaniu szans dzieci a nie pogłębianiu różnic.
Jola 12.02.2016 godz. 23:22
Szanowny Panie Jacku, ma Pan całkowitą rację, sympatia do władz miasta nie ma tutaj wielkiego znaczenia. Proszę mi tylko wyjaśnić, w jaki sposób władze miasta mogłyby sprawdzać predyspozycje kandydatów do Łejerów, nie naruszając przy tym przepisów. A do łamania przepisów, nawet w najlepszej intencji, nie będę namawiała nikogo, szczególnie jakichkolwiek władz. Nie znam wspomnianego przez Pana "programu ratowania niepowtarzalności placówki", bo przecież trudno za taki uznać mikroobwód, który z punktu widzenia naboru niczego nie daje. Widocznie Pana wiedza w tym zakresie znacznie przekracza moją, proszę zatem się nią podzielić.
Jacek 12.02.2016 godz. 18:46
A dlaczego ma być tak, jak Pani sądzi z przyzwyczajenia, a nie tak, jak deklarują władze miasta wobec tego konkretnego problemu. Nie pomoże mi opisywanie stanu prawnego, bo nic to nie wnosi. Jak władze podejmują program ratowania niepowatrzalności placówki, to znaczy, że NIE będą pomijały predyspozycji kandydatów, bo całe działanie tych władz byłoby bez sensu, pani Jolu.
Logika tego przypadku, nie prawo zapisane w martwych literach.
A władz miasta nadal nie lubię. Ale w tej sprawie nie ma to nic do rzeczy.
Jola 12.02.2016 godz. 15:33
Owszem, nabór uzupełniający będzie dotyczył dzieci z całego Poznania, ale według kryteriów miejskich, bez uwzględnienia zainteresowań i PREDYSPOZYCJI kandydatów. Zadecydują zameldowanie i miejsce płacenia przez rodziców podatku, a nie wrażliwość dziecka. Tak trudno zajrzeć do ustawy? I do kryteriów miejskich naboru do szkół podstawowych i gimnazjów? Może wtedy łatwiej będzie się odnaleźć.
Jacek 12.02.2016 godz. 15:22
Pogubiłem się totalnie. Nie jestem miłośnikiem obecnych władz miejskich, ale kurczę, przecież ten pomysł prowadzi do tego, że do szkoły zgłoszą się WYŁĄCZNIE dzieci o zainteresowaniach artystycznych - jak do tej pory przez lata.
A kto, według protestujących, miałby się inny zgłosić? pojedyncze dziecko akurat kończące przepisowy wiek (mieszkające przy tej mikroskopijnej, niezamieszkałej ulicy)? A skąd ma się takie dziecko wziąć?

Istotą tego mikroobwodu jest właśnie, by nikt nie był zdolny potraktować tej szkoły jako rejonowej, zatem cały nabór będzie się odbywał spoza "rejonu", czyli z całego miasta.

Do szkoły Łejerów nie wybierze się także beztalencie z innej części miasta, bo program szkoły jest znany i fakt przekształcenia w niby normalną szkołę miejską tego programu nie zmieni. Beztalenciom taka szkoła nie odpowiada albo zostaną odsiani jak obecnie,.

To o co chodzi?