Zwłoki znaleziono nad rzeką w Czerwonaku. Ciało było w stanie silnego rozkładu. Ani na miejscu ani podczas przeprowadzonej dziś sekcji zwłok nie udało się jednoznacznie potwierdzić tożsamości. Zakończyła się konferencja poznańskiej prokuratury w tej sprawie.
Pewności co do tożsamości zwłok ciągle nie ma, prokuratura twierdzi jednak, że znalezienie zwłok to bardzo ważne wydarzenie dla sprawy. Przeprowadzona dziś sekcja - ze względu na rozkład ciała - nie dała stuprocentowych odpowiedzi co do tożsamości ofiary.
Nie na też odpowiedzi na pytanie co było przyczyną zgonu. Jednak przy ciele znaleziono kartę kredytową z nazwiskiem Ewy Tylman. - W celu rozwiania wątpliwości chcemy przeprowadzić dokładniejsze badania, w tym badania DNA, toksykologiczne i genetyczne. Są to badania i procedury wymagające czasu - mówi prokurator Łukasz Biela.
Prokuratora zapewnia, że wyniki badań dodatkowych będą znane w najszybszym możliwym terminie. - Wymaga to jednak czasu. Nie mogę powiedzieć czy wszystkie badania uda się przeprowadzić do 27 sierpnia, kiedy kończy się kolejny okres tymczasowego aresztowania Adama Z. - zastrzega prokurator Biela.
Przypomnijmy, że 26-letnia Ewa Tylman zaginęła w listopadzie ubiegłego roku w okolicach Mostu Rocha w Poznaniu. Ostatni raz była widziana w towarzystwie swojego znajomego Adama Z. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym, cały czas siedzi w areszcie.
Według rzecznika wielkopolskiej policji Andrzeja Borowiaka, ciało wypłynęło właśnie teraz prawdopodobnie dlatego, że w weekend po Warcie w okolicy Czerwonaka pływały ciężkie barki, które wytwarzają dużą falę. To wzburzyło toń rzeki na tyle, że podwodne przeszkody uwolniły zwłoki.
Jacek Kosiak/jc/szym